Przed meczem nie brakowało docinek, że będzie ligowy klasyk, ale na dole tabeli. Chyba pokazaliście, że warto było przyjść do hali Energia?- Myślę, że każde spotkanie z Asseco Resovią ma w sobie "coś jeszcze". Ten mecz też mógł podobać się kibicom, bo były zacięte akcje, zacięte sety oraz sporo walki po obu stronach. Niemocy i nieprzyjemnych fal też nie brakowało, ale dla nas skończyło się to bardzo korzystnie. Cieszymy się z punktów, które zdobyliśmy. Teraz ten dla nas mecz się już zakończył i szykujemy się do kolejnego. Gramy już w sobotę, więc trzeba trochę odpocząć i ruszać dalej.Gdyby nie spojrzeć na liczbę twoich ataków, to można byłoby pomyśleć, że zmieniłeś pozycję. Świetnie zagrałeś też w bloku.- Cieszę się, że mogę pomóc zespołowi, jeśli tylko jestem w takiej dyspozycji, że kończę ataki. Ale każdy w tym meczu miał swoje pięć minut i bardzo dobrze je wykorzystał. Milad Ebadipour praktycznie wyciągnął nam pierwszego seta i bardzo pomógł w drugim, choć przegranym. Wszedł za niego Piotrek Orczyk i też miał swoje dobre akcje. Każdy z nas tworzył tę drużynę i każdy z nas zdobywał punkty. Razem jechaliśmy na przysłowiowym wózku i dopchaliśmy go do końca. Trzeba podziękować za przygotowanie sztabowi za przygotowanie oraz wszystkim chłopakom, bo razem wykonaliśmy ciężką pracę w tym meczu.Z boku wasza gra wyglądała już lepiej. Czy wewnątrz drużyny czujecie, że to idzie ku lepszemu?- Popełniamy niestety jeszcze trochę błędów, które czasem wynikają z dobrej postawy przeciwnika. Te proste nie powinny nam się zdarzyć. Trzeba to wyeliminować i zobaczymy, co będzie dalej.Poznaliście już grupę w Lidze Mistrzów.- Jestem daleki od oceniania. W Lidze Mistrzów grają najlepsze zespoły w Europie i niezależnie od tego, kogo mamy w grupie, trzeba będzie bić się o punkty. Nikt nikomu nie da nic za darmo. Dla nas to kolejne wyzwanie i mam nadzieję, że do każdego meczu przystąpimy z pełną determinacją i motywacją i będziemy grać, jak zawsze, o zwycięstwo.Za: Skra.pl