Po pierwszym secie nie zanosiło się, że spotkanie zakończy się klęską Asseco Resovii. Rzeszowianie przegrali inauguracyjną odsłonę 21:25. Potem było już znacznie gorzej. Bełchatowianie grali koncertowo, a ich dominacja nie podlegała dyskusji. Siatkarze Skry spisywali się znakomicie zwłaszcza w polu zagrywki. Prym wiódł środkowy Sreczko Lisinać, który zapisał na swoim koncie cztery asy serwisowe."Całe spotkanie rozegrało się w polu serwisowym. To chyba widział każdy. Nawet ci co okazjonalnie oglądają siatkówkę. Nie mogliśmy "wstrzelić" się serwisem. Popełniliśmy mnóstwo błędów. Nie potrafiliśmy w żaden sposób sobie z tym poradzić. Taka porażka bardzo boli i dołuje. Stawia nas w ekstremalnie trudnej sytuacji przed rewanżem. Skra potrzebuje tylko dwóch setów do wymarzonego finału" - dodał Możdżonek. Rewanż odbędzie się w najbliższą środę w Rzeszowie (początek o godz. 20.30). Jeśli Asseco Resovia wygra 3:0 lub 3:1, to wówczas losy awansu rozstrzygnie złoty set. "Trzeba szybko zapomnieć o tym, w jakim stylu zagraliśmy. Walczyć do upadłego. W sporcie różne rzeczy mogą się wydarzyć. Mamy drogę otwartą chociaż bardzo krętą i pod górę" - podkreślił środkowy Asseco Resovii.Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Bartosz Kurek, który zakończył spotkanie z dorobkiem 16 punktów.