Żygadło pojawił się na treningu Onico, wzbudzając zainteresowanie dziennikarzy. Prezes warszawskiej drużyny Piotr Gacek w rozmowie z PAP zaznaczył jednak, że nie wiąże się to z chęcią pozyskania przez jego klub doświadczonego rozgrywającego."Obecność Łukasza na treningach ma wyłącznie charakter gościnny. Rozmawiał on ze Stephanem Antigą, który wyraził zgodę. My - jako zarząd - też nie mieliśmy nic przeciwko temu, aby dołączył do drużyny i skorzystał z tego, że może gdzieś w jakimkolwiek stopniu potrenować" - podkreślił.W ostatnich dniach za to do warszawskiej drużyny dołączyli Kurek i Penczew. Obaj - tak jak Żygadło - rozwiązali niedawno kontrakty z niewypłacalną Stocznią i musieli w trybie pilnym szukać nowego pracodawcy."Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji i mam nadzieję, że ostatni. Miałem teraz kilka propozycji z klubów z PlusLigi i kilka spoza Polski, ale postanowiłem zostać w tym kraju. Cieszę się, że wybrałem Warszawę, bo to bardzo dobry zespół, dużo młodych zawodników, dobry trener. Onico pokazało już nieraz, że potrafi dobrze się spisywać i że warto grać w tej drużynie" - zapewnił w rozmowie z PAP Penczew.Obecnie zarówno on, jak i Kurek szukają mieszkań w stolicy. W klubie jest obecnie aż czterech atakujących, ale kontrakt występującego na pierwszej z tych pozycji Argentyńczyka Bruno Romanuttiego wygasa wraz z końcem grudnia."Od stycznia zostanie nam trzech atakujących, aczkolwiek jesteśmy w stałym kontakcie z menedżerami i samymi zawodnikami, którzy mogliby zadecydować o zmianie barw klubowych" - zaznaczył Gacek.Pozyskanie atakującego reprezentacji Polski, który został MVP wrześniowych mistrzostw świata oraz Penczewa, to z punktu widzenia sportowego duże wzmocnienie stołecznej ekipy."Akurat to wszystko się działo w okresie mikołajkowym, więc całe środowisko siatkarskie w Warszawie - żartobliwie mówiąc - może powiedzieć, że to był taki prezent mikołajkowy" - podsumował prezes Onico.Klub z Warszawy nie należy do tych o dużym budżecie. Dlatego też dla wielu kibiców i dziennikarzy zaskoczeniem był fakt, że zdołał pozyskać w trakcie sezonu określanego najdroższym zawodnikiem w PlusLidze Kurka i Penczewa."Powiem krótko: nigdy nie pozwoliliśmy sobie i nie pozwolimy sobie na to, aby podpisać jakąkolwiek umowę z jakimkolwiek zawodnikiem, nie mając zabezpieczenia finansowego. Nie mamy żadnych zaległości, jesteśmy klubem bardzo stabilnym i nie ma żadnych niepokojących sytuacji, które mogłyby spowodować, że nie wywiążemy się z tych kontraktów" - zadeklarował Gacek.Kurek podkreślił, że występów w nowym klubie nie traktuje jako okazji, by "odkuć się" za kłopoty, z którymi zmagano się w Stoczni."To nie jest dobre słowo. Chcę przede wszystkim pomóc zespołowi z Warszawy" - zapewnił.Nie chciał wracać do tematu zaległości finansowych, jakie względem niego ma Stocznia."To są sprawy między mną, moim menedżerem i klubem ze Szczecina. To było dla mnie doświadczenie i wiem, by sprawdzać, co się kryje pod daną ofertą. Mam nadzieję, że kibice Stoczni ze zrozumieniem przyjęli moją decyzję o rozwiązaniu kontraktu" - zaznaczył.Ze szczecińskiego zespołu odeszła większość zawodników, ale kilku pozostało."Zostali zawodnicy, którzy mają tam rodziców, ich dzieci chodzą do tamtejszych szkół itp. Oni będą do ostatniego momentu wierzyć w to, że klub przetrwa, bo jest na to szansa. Szczecin to fajne miasto i mam nadzieję, że siatkówka w nim zostanie" - podkreślił Penczew.Przed rozpoczęciem sezonu Onico jako cel w rozgrywkach 2018/19 wskazywało miejsce w "szóstce" po fazie zasadniczej. Wydawać mogłoby się, że po wzmocnieniu Kurkiem i Penczewem aspiracje będą większe, ale Gacek nie idzie tym tropem."Cel pozostaje ten sam - plan minimum to awans do play off, a w nich walka o najwyższe cele" - zaznaczył.Hurraoptymistyczne nastroje tonuje również Kurek, który apeluje, by nie wieszać zbyt wcześnie medali mistrzostw Polski na szyjach zawodników warszawskiego zespołu."Idźmy krok po kroku i zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi" - skwitował. Onico po rozegraniu 11 meczów plasuje się na trzeciej pozycji w tabeli. "Mam nadzieję, że razem z Bartkiem pomożemy w tym, by stołeczna drużyna radziła sobie jeszcze lepiej niż dotychczas. Ale to zależy od całego zespołu. Ważne będzie, by pokazać charakter i wierzyć w to, że możemy wywalczyć medal mistrzostw Polski" - ocenił Penczew.On i Kurek mają się znaleźć w składzie na środowe spotkanie ligowe w Warszawie z Indykpolem AZS Olsztyn.