Po ośmiu kolejnych zwycięstwach siatkarze Lotosu Trefla niespodziewanie przegrali w środę w Ergo Arenie z niżej notowanym Cuprum Lubin 0-3. - To był nasz najgorszy mecz - ocenił trener Andrea Anastasi. Lotos Trefl nie miał jeszcze okazji zmierzyć się z ligową czołówką, PGE Skrą Bełchatów, Asseco Resovią Rzeszów i Jastrzębskim Węglem, ale w meczach z pozostałymi zespołami zaprezentował niezłą dyspozycję. Wydawało się, że konfrontacja z Cuprum, który do tej pory zanotował tylko trzy wygrane, będzie formalnością. Tymczasem w potyczce z beniaminkiem ekstraklasy gospodarze nie mieli nic do powiedzenia. - To był nasz najgorszy mecz w tym sezonie. Straciliśmy intensywność gry. Na treningach wyglądało to nieźle, ale nie znalazło to przełożenia na spotkanie. Wniosek jest taki, że musimy więcej ćwiczyć - zaznaczył Anastasi. Włoski szkoleniowiec próbował w trakcie meczu różnych zmian i ustawień, ale również nie przyniosło to rezultatu. Na porażce gdańszczan zaważył z pewnością także fakt, że zaledwie pięć punktów, czyli najmniej ze wszystkich spotkań, zdobył mistrz świata i najskuteczniejszy zawodnik Lotosu Trefl Mateusz Mika. - Chcieliśmy zagrać na podobnym poziomie jak w poprzednich meczach, jednak cały zespół dotknęło coś złego. Fatalnie wypadliśmy zarówno na zagrywce jak i w przyjęciu, popełnialiśmy również błędy, które na co dzień nam się nie przytrafiają. Trzeba także podkreślić postawę rywala, który pokazał siatkówkę na dobrym poziomie, a my nie mieliśmy atutów, aby mu się przeciwstawić - powiedział. Lubinianie odnieśli natomiast czwarte w ogóle i drugie wyjazdowe (w trzeciej kolejce zawodnicy Cuprum pokonali 3:2 w Kędzierzynie-Koźlu ZAKS-ę), ale pierwsze w stosunku 3:0 zwycięstwo. Z kolei gdańszczanie zanotowali pierwszą, po ośmiu triumfach z rzędu, ligową porażkę. - Z tej serii zwycięstw mamy prawo być dumni. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że nie będziemy wiecznie niepokonani i takie spotkania jak z Cuprum mogą nam się zdarzyć - podsumował Anastasi. Po tym sukcesie w ekipie gości szczególne powody do satysfakcji mieli rozgrywający Grzegorz Łomacz i libero Paweł Rusek. Ten duet występował w poprzednich rozgrywkach w Lotosie Trefl, jednak w Gdańsku, ze względu na słabe wyniki zespołu, który sklasyfikowany został na odległej 10. pozycji, pożegnano ich bez żalu. W ekipie gospodarzy, ale w sezonie 2008/2009, grał również środkowy Łukasz Kadziewicz. W kolejnym spotkaniu gdańszczanie zmierzą się w niedzielę w Bełchatowie z PGE Skrą.