Dla mistrzów Polski ostatni mecz fazy grupowej nie miał już większego znaczenia. Wcześniej zanotowali bowiem komplet pięciu zwycięstw i zapewnili sobie awans do ćwierćfinału rozgrywek. Belgowie mogli być nieco bardziej zmobilizowani, bo dla nich mecz przeciwko tak klasowej drużynie to rzadkość. W dodatku w poprzednich spotkaniach nie zdołali ani razu wygrać. Trener Grupy Azoty Nikola Grbić postanowił nieco przemeblować szóstkę, która w tym sezonie nie przegrała jeszcze ani jednego meczu we wszystkich rozgrywkach. W podstawowym składzie znalazło się dwóch rezerwowych - Krzysztof Rejno i Adrian Staszewski. Od pierwszych piłek kędzierzynianie nie byli jednak wystarczająco skoncentrowani. O ile na początku wynik oscylował wokół remisu, o tyle z czasem Lindemans zaczęło budować sobie przewagę. Po asie serwisowym Jakuba Rybickiego prowadziło już 19:15. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Grbić próbował pobudzić swoich zawodników w czasie przerw, dokonał też kilku zmian. Te ruchy nie pomogły: przewaga rywali sięgnęła sześciu punktów. Kędzierzynianie seryjnie psuli zagrywki - w pierwszej partii popełnili aż siedem takich błędów. Po jednym z najgorszych setów w tym sezonie przegrali 21:25. W drugiej partii do składu wrócił Kamil Semeniuk, wnosząc na boisko sporo ożywienia. Grę poprawiła jednak cała polska drużyna. Po ataku Łukasza Kaczmarka prowadziła 4:1. Rywale szybko zmniejszyli straty do jednego punktu, ale po chwili kędzierzynianie znów prowadzili 12:8. Gdy Grupa Azoty wzmocniła zagrywkę, Belgowie zaczęli częściej się mylić. Przewaga Polaków rosła, Grbić dał więc odpocząć Benjaminowi Toniuttiemu. Skończyło się wygraną 25:16. Później na boisku wszystko szło już zgodnie z planem. Aleksander Śliwka, który w pierwszym secie nie zachwycił, zatrzymał pojedynczym blokiem Mateja Smidla, i w kolejnej partii kędzierzynianie szybko odskoczyli rywalom na cztery punkty. Po kilku akcjach Smidla w roli atakującego zastąpił Jeroen Oprins, ale na poprawę gry Lindemans to nie wpłynęło. Grupa Azoty grała płynnie, w końcówce za Davida Smitha na boisku pojawił się jeszcze Mateusz Zawalski. Mistrzowie Polski wygrali 25:15, popełniając w tej partii tylko dwa błędy skutkujące punktami rywali.W kolejnym secie Belgowie ponownie postawili się jednak kędzierzynianom, wypracowując sobie dwa punkty przewagi. Na szczęście Grupa Azoty miała na boisku Semeniuka, który nie pozwalał rywalom odskoczyć. To atak Śliwki z lewej strony sprawił jednak, że polska drużyna wyszła na prowadzenie 14:13. Ten moment okazał się kluczowy, bo Belgowie nie zdołali już odwrócić losów seta, który zakończył się jeszcze jednym atakiem Śliwki i wygraną 25:19. Mistrzowie Polski kończą fazę grupową LM z kompletem zwycięstw, są też bliscy rozstawienia w ćwierćfinale. Na rozstrzygnięcia w pozostałych grupach trzeba będzie poczekać dwa tygodnie. W tym czasie kędzierzynianie nie będą się nudzić, bo w ciągu najbliższych kilkunastu dni rozegrają pięć meczów w PlusLidze. Pierwszy z nich w niedzielę z Asseco Resovią. Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle - Lindemans Aalst 3:1 (21:25, 25:16, 25:15, 25:19) Grupa Azoty: Kaczmarek, Rejno, Staszewski, Toniutti, Smith, Śliwka - Zatorski (libero) oraz Semeniuk, Kluth, Kochanowski, Prokopczuk, Zawalski Lindemans: Smidl, D’Heer, Rybicki, Zoppellari, Wiltenburg, van de Velde - Verstraete (libero) oraz van Hoyweghen, Oprins Tabela: M Z-P sety pkt 1. Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle 6 6-0 18-3 17 - awans do ćwierćfinału 2. PGE Skra Bełchatów 6 4-2 14-9 13 3. Fenerbahce HDI Stambuł 6 2-4 8-14 5 4. Lindemans Aalst 6 0-6 4-18 1 Po meczu Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle - Lindemans Aalst (3:1) w 6. kolejce Ligi Mistrzów siatkarzy powiedzieli: Nikola Grbic (trener Grupy Azoty): "Fazę grupową zakończyliśmy na dobrej pozycji, awansowaliśmy do kolejnej rundy Ligi Mistrzów i to się najbardziej liczy. Teraz musimy poczekać, jakie będą wyniki w innych grupach i kto będzie naszym przeciwnikiem w ćwierćfinale. Ale na pewno będzie to silny rywal, co w tej rundzie europejskich rozgrywek jest normalne. Już za trzy dni mamy kolejny mecz w ekstraklasie z Asseco Resovią, czyli rywalem, który musi wygrać, aby awansować do pierwszej ósemki. Czeka nas bardzo trudne spotkanie". Kamil Semeniuk (przyjmujący Grupy Azoty): "Niepotrzebnie oddaliśmy pierwszą partię rywalom, bo chcieliśmy ten mecz skończyć jak najszybciej, żeby zachować siły na ligę. Dlatego szkoda tej pierwszej partii, ale to był bodziec, żeby wrócić do naszej gry. Nie patrzę na to, jak wyglądają tabele innych grup. O tym, z kim zagramy będziemy myśleć po losowaniu ćwierćfinałów. Do czasu losowania nie ma sensu się tym zajmować. Wracamy teraz do ligowych spotkań i czekających nas dwóch meczów z Asseco Resovią. Chcemy być dalej niepokonani". Krzysztof Rejno (środkowy Grupy Azoty): "Nie mogliśmy tego meczu w żaden sposób odpuścić, bo walczymy o rozstawienie przed losowaniem ćwierćfinałów. Turniej w Bełchatowie jest rozgrywany przed pozostałymi grupami, więc nie mogliśmy kalkulować, tylko walczyć o kolejne punkty. Chłopaki z Belgii dobrze weszli w mecz, bronili dużo piłek. My w pierwszym secie popełniliśmy za dużo błędów, czego efektem był wynik (21:25). Zostaliśmy tym podrażnieni, bo nie ujmując rywalom zespół z Aalst był od nas słabszy i ten mecz powinien skończyć się w trzech setach". Damian Gołąb