Drużyna z Rzeszowa miała przed tym sezonem wielkie ambicje, ale jak na razie nie potrafi ich zrealizować. Do tej pory głównie przegrywała z rywalami z czołówki. We wtorek była o krok od poprawienia tych statystyk. Po dwóch świetnych setach spuściła jednak z tonu. ZAKSA to wykorzystała i odrobiła straty, dopisując do konta dwa punkty. W ostatnich kolejkach rundy zasadniczej czeka ją jednak walka o utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli. Początek spotkania stał pod znakiem prowadzenia ZAKS-y. Szybko na wysoki poziom w ataku wskoczył Łukasz Kaczmarek. Gospodarze odwrócili wynik przy mocnych zagrywkach Klemena Cebulja. Tuż po nim punkty serwisem zdobyli również Bartłomiej Krulicki i David Smith. Te zagrywki nie przyniosły jednak większej przewagi żadnej z drużyn. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. W końcówce piłki setowe jako pierwsi mieli goście. Nie zdołali ich jednak wykorzystać, a w najważniejszym momencie partii dał o sobie znać rzeszowski blok. Gdy zatrzymał atak Kaczmarka, Resovia wygrała 27:25. Asseco Resovia zaskakuje wicemistrzów Polski Obie drużyny przystąpiły do meczu w odmiennych nastrojach. Kędzierzynianie w ostatni weekend pokonali Indykpol AZS Olsztyn, Resovia niespodziewanie przegrała u siebie ze Ślepskiem Malow Suwałki. W tamtym spotkaniu trener Marcelo Mendez nie mógł skorzystać ze środkowego Jakuba Kochanowskiego. We wtorek reprezentant Polski ponownie nie był gotowy do gry. Mendez zdecydował zresztą, że w szóstce zabraknie również drugiego z podstawowych środkowych i Jan Kozamernik rozpoczął spotkanie w kwadracie dla rezerwowych. W bloku wyraźnie pomagali jednak także skrzydłowi. Gdy Maciej Muzaj zatrzymał w ten sposób Aleksandra Śliwkę, Resovia odskoczyła w drugim secie na dwa punkty. Jej środkowi coraz częściej byli za to wykorzystywani w ataku. Przy zagrywkach Kaczmarka ZAKSA przełamała jednak rywali, obejmując prowadzenie 14:11. Tyle że po chwili siatkarze z Rzeszowa zdobyli pięć punktów z rzędu przy znakomitych serwisach Sama Deroo. Od tego momentu gra gości wyraźnie przestała się układać. Kiedy z pola zagrywki znów huknął Cebulj, przewaga Resovii wzrosła do czterech punktów. Nie pomogły przerwy na żądanie trenera Gheorghe Cretu - gospodarze wygrali 25:20. CZYTAJ TAKŻE: Transferowy hit. Polska siatkarka wróciła z Rosji do Polski Nerwy, czerwona kartka i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wyrównuje Rzeszowianie przed meczem zajmowali szóste miejsce w tabeli PlusLigi. Wciąż mogą skończyć sezon wyżej, ale też spaść w klasyfikacji, skazując się na grę w fazie play-off z mistrzami lub wicemistrzami Polski. Największą bolączką drużyny jest brak równej formy - niezłe mecze przeplata wyraźnie słabszymi. We wtorek było to wyraźnie widać. Po drugiej stronie jedną z jaśniejszych postaci był Kamil Semeniuk, który na początku trzeciej partii zapewnił ZAKS-ie chwilę oddechu. Nowym człowiekiem na boisku został Krzysztof Rejno, który zastąpił Smitha. 29-letni siatkarz dość szybko zdobył punkt blokiem. Kędzierzynianie wyraźnie poprawili zagrywkę, punkty w ten sposób zdobyli Norbert Huber i Marcin Janusz. Gospodarze coraz częściej się mylili i zdecydowanie stracili pomysł na zaskoczenie ZAKS-y. Goście pewnie wygrali 25:16. Na początku czwartego seta rzeszowianie na powrót jednak ustabilizowali grę i toczyli z rywalami wyrównaną walkę. Ale po kilku minutach goście wypracowali trzypunktową przewagę po długiej analizie powtórki jednej z akcji. Gospodarze nie mogli się pogodzić z decyzją, żółtą kartkę obejrzał Drzyzga. Dwie minuty później czerwoną kartką ukarany został z kolei Muzaj. Na boisku było coraz więcej nerwów. Adrenalina mocno napędzała jednak rzeszowskiego atakującego. Gdy dwa razy w ataku zawiódł Huber, na tablicy wyników pojawił się remis 17:17. W końcówce ZAKSA odbudowała jednak przewagę, w czym pomógł as serwisowy Semeniuka. Co prawda Resovia jeszcze dogoniła rywali, ale to goście wygrali 25:23. ZAKSA wygrywa, Norbert Huber bohaterem końcówki Początek tie-breaka był wyrównany. Gospodarze mieli problemy z przyjęciem, ale pomagali sobie blokiem. Gdy zatrzymali nim Semeniuka, prowadzili 6:4. Jeszcze przed zmianą stron na czoło wyszli jednak kędzierzynianie - skorzystali z problemów w ataku Deroo. Po chwili przewaga ZAKS-y wzrosła, gdy Kaczmarek zatrzymał blokiem Cebulja. Wystarczył moment zawahania i autowy atak Semeniuka, a znów był remis - 10:10. Próbę nerwów w końcówce wygrali goście, ustalając wynik na 15:13. Decydujący okazał się Huber, który zdobył cztery ostatnie punkty dla lidera tabeli - ostatni z nich zagrywką. CZYTAJ TAKŻE: Szlagier PlusLigi nie zawiódł. Zdecydowała brutalna siła Asseco Resovia - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (27:25, 25:20, 16:25, 23:25, 13:15) Resovia: Muzaj, Krulicki, Deroo, Drzyzga, Tammemaa, Cebulj - Zatorski (libero) oraz Szerszeń, Bucki, Woicki ZAKSA: Kaczmarek, Huber, Śliwka, Janusz, Smith, Semeniuk - Shoji (libero) oraz Kluth, Kalembka, Rejno