W tym sezonie z PlusLigi spadną aż trzy zespoły, bo od przyszłego liga ma liczyć 14 zamiast 16 zespołów. W związku z tym beniaminka czeka jeszcze trudniejsze zadanie niż zazwyczaj - a od kilku lat drużyna wchodząca do PlusLigi jest niezmiennie uważana za zagrożoną spadkiem. MKS Będzin chce z pewnością pójść w ślady Steam Hemarpolu Częstochowa, który w premierowym sezonie zdołał się utrzymać, ale do tego trzeba zająć co najmniej 13. pozycję. Trudne zadanie czeka także siatkarzy GKS-u Katowice. Zespół nieco zmienił się po poprzednim sezonie, w którym zajął... właśnie 13. miejsce. Górny Śląsk opuścił m.in. Jakub Jarosz, który był w ostatnich latach podporą drużyny w ataku. Jego miejsce w szóstce zajął Damian Domagała, do drużyny z Indykpolu AZS Olsztyn trafił też Amerykanin Joshua Tuaniga. W pierwszym secie nowego sezonu katowiczanie nie sprostali jednak beniaminkowi. Wszystko rozstrzygnęło się w końcówce. Do tamtej pory set był bowiem niezwykle wyrównany. Sześć punktów dla gospodarzy zdobył Aymen Bouguerra, kolejny letni nabytek GKS-u. Po drugiej stronie o "oczko" więcej zdobył Brandon Koppers. W końcówce siatkarze obu drużyn popełnili sporo błędów, zwłaszcza w polu zagrywki. Wreszcie asem serwisowym popisał się jednak Damian Schulz i goście zwyciężyli 29:27. Bartosz Kurek z urazem oka. Teraz publicznie apeluje PlusLiga. GKS Katowice poległ we własnej hali Siatkarze beniaminka PlusLigi radzili sobie lepiej od gospodarzy również na początku drugiego seta. Problemy z przyjęciem miał przyjmujący gospodarzy Alexander Berger, ale kłopotem stała się też skuteczność. W drugiej części seta będzinianie prowadzili już 18:14. Grzegorz Słaby, trener GKS-u, zdecydował się na zmianę atakującego - na boisku pojawił się Bartosz Gomułka, którego tego lata selekcjoner Nikola Grbić zaprosił już na zgrupowanie kadry. To nie odmieniło jednak losów seta. W ważnych akcjach w ataku radził sobie Schulz i to właśnie jego ataki przypieczętowały zwycięstwo 25:19. Trenerem drużyny z Będzina po awansie do PlusLigi został Dawid Murek. 47-letni szkoleniowiec ma za sobą wielką karierę w reprezentacji Polski, gdzie rozegrał aż 277 spotkań, ale w roli trenera w PlusLidze debiutuje. Na początku trzeciej partii jego zespół musiał jednak odrabiać straty. Katowiczanie po trzech zmianach w składzie zaczęli dobrze, prowadząc 6:4. Ale z czasem siatkarze z Będzina odrobili straty i w końcu, po błędzie Tuanigi, objęli nawet prowadzenie 17:16. Gospodarze odpowiedzieli dwoma asami serwisowymi Jewhenija Kisiluka. Tyle że MKS ponownie doprowadził do remisu - 20:20 - a w końcówce było sporo nerwów. Ważne role odegrali w niej jednak Krzysztof Ratajczak i, ponownie, Schulz. To on zakończył seta wygranego 25:23. I po chwili będzinianie mogli hucznie świętować pierwszą wygraną po powrocie do PlusLigi. Mistrz szedł jak burza i nagle zgasł. Tomasz Fornal dał popis