W śląskim klubie grał trzy sezony, w sumie w ekstraklasie występował 20 lat. Gierczyński przychodząc do Jastrzębia miał być rezerwowym z racji zaawansowanego wieku. O zakończeniu kariery mówił już kilka razy wcześniej, wciąż jednak wracał na parkiet. W jastrzębskich barwach wywalczył m.in. trzecie miejsce w Lidze Mistrzów. W minionym sezonie był podstawowym i bardzo istotnym graczem. Omijały go urazy, zagrał we wszystkich spotkaniach drużyny. Było to ważne dla ekipy prowadzonej przez trenera Roberto Piazzę, zwłaszcza w obliczu przewlekłych kontuzji innych przyjmujących - najpierw Niemca Denisa Kaliberdy, potem również Zbigniewa Bartmana. - Modliliśmy się co dzień o zdrowie Krzysztofa - przyznał prezes klubu Zdzisław Grodecki. Kontrakt zawodnika z Jastrzębskim Węglem wygasł. Gierczyński przyznał, że rozdział siatkarski w jego życiu się skończył, teraz zaczyna kolejny. - Pamiętam mecze "na przejścia", sety do 15 punktów, wprowadzenie libero, przyjęcie zagrywki tylko dolnym sposobem. Ale myślę, że największą zmianą w tym czasie był wzrost roli taktyki, rozpisania przeciwnika, jak lubi grać. Kiedyś wszystko było takie bardziej "na hura", był siatkarski romantyzm. Kto był lepszy, ten wygrał. Dziś jest czasem tak, że kto się lepiej przygotuje do meczu, może zwyciężyć - podsumował 20 lat spędzonych na ligowych parkietach.