ZAKSA znów musiała sobie radzić w mocno przetrzebionym składzie. Brakuje w nim dwóch rozgrywających i aż czterech przyjmujących, w tym Bartosza Bednorza i Jakuba Szymańskiego. Wszystkich wyeliminowały problemy ze zdrowiem. Mimo to trener Tuomas Sammelvuo zdecydował się na dodatkową zmianę na środku, gdzie do szóstki wskoczył Twan Wiltenburg. W składzie w ogóle nie było Davida Smitha. Holender w tym sezonie grał dotąd niewiele, spotkanie rozpoczął od asa serwisowego. Mimo to początek był niezły w wykonaniu gości. ZAKSA przegrywała 7:10, "kiwką" popisał się Marcin Komenda, rozgrywający z Lublina. Kędzierzynianie doprowadzili do remisu 12:12, choć kryzys przeżywał Aleksander Śliwka. Reprezentacyjny przyjmujący w pierwszych sześciu atakach został zablokowany aż trzy razy. Pierwszy punkt zdobył dopiero za siódmym razem. Ostatecznie skończył partię z czterema punktami w ataku w 11 próbach. Świetnie radził sobie za to Łukasz Kaczmarek, drużynie pomagały obrony. Goście oddali ZAKS-ie dziewięć punktów, a ta wygrała 25:20, choć nie zdobyła ani jednego punktu blokiem. Faworyci narobili sobie problemów. Błędy i nerwy w Rzeszowie Zagrywki siatkarzy z Lublina rozbiły ZAKS-ę. Ale tylko na jedną partię Drugą partię Bogdanka LUK znów rozpoczęła dobrze. Prowadzenie 7:4 osiągnęła po asie serwisowym Komendy. Znakomicie serwowali też Mateusz Malinowski i Alexandre Ferreira. Gospodarze mieli olbrzymie problemy z przyjęciem. Nie radził sobie Krzysztof Zapłacki, MVP ostatniego spotkania z Cuprum Lubin. A wobec braku innych przyjmujących Sammelvuo zastąpił go... nominalnym środkowym Andreasem Takvamem. Wtedy lublinianie prowadzili już jednak 17:9. W związku z tym nie mieli przesadnych problemów z wygraniem partii 25:17. W trzecim secie mecz znów się jednak wyrównał. Gospodarze osiągnęli dwupunktową przewagę w połowie partii, kiedy asem serwisowym popisał się Kaczmarek. Na dobre odskoczyli w końcówce, gdy znaleźli sposób w bloku na ataki Damiana Schulza. Mistrz świata z 2018 r. zastąpił Malinowskiego, ale nie miał dobrego wejścia. ZAKSA prowadziła już 20:16. W ataku w końcu odblokował się Śliwka i po chwili wicemistrzowie Polski cieszyli się z wygranego seta. Punkty dla obu drużyn. Wielkie emocje w tie-breaku Siatkarze z Lublina nie złożyli jednak broni. W ich składzie od trzeciego seta był środkowy Damian Hudzik. Na początku czwartej partii świetnie funkcjonował ich blok - znów zatrzymali Śliwkę, po raz pierwszy zablokowali Kaczmarka. ZAKSA przegrywała 2:6. Goście znów zaczęli znakomicie serwować i ich przewaga wkrótce sięgnęła siedmiu punktów. Podopieczni trenera Massimo Bottiego ponownie dominowali, w zagrywce brylował Malinowski. Sammelvuo dał odpocząć Kaczmarkowi, Śliwka skończył w tym secie zaledwie jeden atak. ZAKSA przegrała 17:25. W tie-breaku kędzierzynianie rozpoczęli od punktowych bloków, a po punkcie zagrywką Dmytra Paszyckiego prowadzili 6:4. Kiedy serwisem pomógł Radosław Gil, przewaga wzrosła do czterech punktów. Rywale po raz dziewiąty w tym meczu zablokowali jednak Śliwkę, doprowadzili do remisu 12:12. Reprezentant Polski tego meczu długo pewnie nie zapomni. Spotkanie rozstrzygnęła pełna emocji gra na przewagi. Obie drużyny miały piłki meczowe, ale to Bogdanka wygrała 21:19. MVP spotkania został wybrany Komenda. Przed meczem obie drużyny w tabeli PlusLigi dzieliły tylko dwa punkty. Po wygranej Bogdanka odrobiła do rywali punkt, ZAKSA pozostaje szósta w tabeli. Sprawdź tabelę siatkarskiej PlusLigi Grupa Azoty ZAKSA: Kaczmarek, Paszycki, Śliwka, Gil, Wiltenburg, Zapłacki - Shoji (libero) oraz Kluth, Takvam, Banach Bogdanka LUK: Malinowski, Nowakowski, Brand, Komenda, Kania, Ferreira - Thales (libero) oraz Schulz, Hudzik, Krysiak