Po wyraźnej przegranej z Grupą Azoty ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle siatkarze z Olsztyna szybko się podnieśli. Ich zwycięstwo z Projektem nie było zagrożone właściwie ani przez chwilę. Dzięki temu Indykpol AZS na kolejkę przed końcem może być już pewien co najmniej szóstego miejsca. Drużyna z Warszawy przegrywa zaś mecz za meczem. Pozostaje na siódmym miejscu, ale na finiszu sezonu może jeszcze wypaść z czołowej ósemki PlusLigi. Spotkanie rozpoczęło się od asa serwisowego Duszana Petkovicia, ale już po chwili to gospodarze prowadzili czterema punktami. Ich przewaga rosła. Przy stanie 13:7, po bloku olsztynian przy ataku Igora Grobelnego, na boisku pojawił się rezerwowy rozgrywający Projektu Jay Blankenau. Goście wygrali dwie akcje po wejściu Kanadyjczyka, ale nie był to sygnał do odrabiania strat. W ataku Indykpolu dobrze prezentowali się dwaj najważniejsi zawodnicy drużyny, czyli Torey Defalco i Karol Butryn. Zwycięstwo olsztynian nie było zagrożone ani przez moment, skończyło się na wyniku 25:19. Indykpol AZS Olsztyn punktuje Projekt w końcówce Indykpol AZS i Projekt to sąsiedzi w ligowej tabeli. Dla obu zespołów ostatnie tygodnie nie są jednak udane - wygrały tylko po jednym z czterech ostatnich spotkań. Dla Projektu pewnym wytłumaczeniem takiej formy mogą być problemy kadrowe. W poniedziałek trenerowi Andrei Anastasiemu udało się skompletować mocną szóstkę, ale z powodu choroby do Iławy nie przyjechali m.in. Artur Szalpuk, Jan Fornal czy Janusz Gałązka. Drugi set był zdecydowanie bardziej wyrównany. Warszawianie poprawili się właściwie we wszystkich elementach - od zagrywki, przez przyjęcie, po atak. W nim świetnie spisywał się przede wszystkim Bartosz Kwolek, który kończył niemal wszystkie piłki. Taki stan rzeczy utrzymywał się do wyniku 15:15. Wtedy bowiem gospodarze wygrali trzy kolejne akcje. Oprócz dobrych zbić Defalco przyczyniły się do tego błędy siatkarzy Projektu. Końcówkę olsztynianie rozegrali bez większych emocji, utrzymując wynik. Atakowali ze znakomitą skutecznością około 70 procent i wygrali 25:21. CZYTAJ TAKŻE: Mistrz Polski pokazał moc. PlusLiga ma nowego lidera Projekt Warszawa będzie drżeć o czołową ósemkę? Anastasi nie miał wielkiego pola manewru, ale zmienił nieskutecznego Petkovicia - zastąpił go Michał Superlak. Po drugiej stronie cały czas z dużą swobodą rozgrywał jednak Jan Firlej. Warszawianie znów mieli problemy z przyjęciem i Indykpol szybko wypracował trzypunktową przewagę. Trener gości już przy stanie 9:6 dla rywali poprosił o pierwszą przerwę. Po niej warszawianie na chwilę zmniejszyli straty. Cóż jednak z tego, skoro brakowało im konsekwencji. Zbyt często się mylili, tak jak Superlak, który bez bloku rywali huknął w aut. Nie pomogło wejście Jakuba Kowalczyka, niewiele wniosła podwójna zmiana rozgrywającego i atakującego. Gospodarzom sprzyjało też szczęście, jak przy zagrywce Butryna, po której piłka prześlizgnęła się po siatce na stronę rywali. Olsztynianie wygrali 25:20, a statuetkę dla MVP spotkania otrzymał Firlej. W ostatniej kolejce Projekt zagra w Warszawie z PSG Stalą Nysa. To spotkanie może zdecydować o tym, czy utrzyma miejsce w górnej ósemce tabeli. Indykpol AZS zakończy fazę zasadniczą wyjazdowym spotkaniem z Treflem Gdańsk. Indykpol AZS Olsztyn - Projekt Warszawa 3:0 (25:19, 25:21, 25:20) Indykpol: Butryn, Averill, Andringa, Firlej, Poręba, Defalco - Gruszczyński (libero) oraz Jakubiszak, Siwczyk Projekt: Petković, Wrona, Kwolek, Trinidad, Nowakowski, Grobelny - Wojtaszek (libero) oraz Blankenau, Kowalczyk, Superlak