To był mecz bez historii. Trefl Gdańsk zupełnie jak w poprzednich domowych meczach z Barkom-Każany Lwów i Cuprum Lubin łatwo, w trzech krótkich setach odprawił kolejnego rywala. Tym razem była to ekipa Cerrad Enea Czarni Radom. Mimo, że była niżej w tabel faworytem tego meczu wydawała się drużyna gości. Trefl Gdańsk był zmuszony grać bez dwóch przyjmujących, z którymi zaczynał sezon. Piotr Orczyk zerwał więzadło krzyżowe, które wyklucza go prawdopodobnie z całego sezonu już jakiś czas temu. Nowym problemem jest uraz Argentyńczyka Jana Martineza Franchiego, który zaczął na ławce rezerwowych i pojawiał się na boisku tylko w momentach, gdy było potrzebne wyjątkowe dobre przyjęcie. Tych zawodników zastąpili Mikołaj Sawicki i Jakub Czerwiński, który sam jest rekonwalescentem. W premierowej partii rywale szli łeb w łeb do stanu po 11, gdy dwoma asami popisał się gdański bombardier, Bartłomiej Bołądź, potem "kiwką" popisał się Lukas Kampa i "Gdańskie Lwy" wyszły na stabilne trzypunktowe prowadzenie, które utrzymywały prawie do końca seta. Efektowny blok Piotra Łukasika zmniejszył deficyt gości do punktu, ale potem bombę serwisową Bołądzia zakończył Patryk Niemiec i Trefl wygrał seta po 29 minutach. Decydujące o wyniku było przede wszystkim fatalne przyjęcie Radomia na poziomie 32%. W drugim secie goście po raz pierwszy wyszli na prowadzenie przy stanie 5:4, ale po serii "challangów", heroicznych obron i ataku Bołądzia, który był nie do zatrzymania było już 15:9 dla gospodarzy. Po potrójnym bloku przewaga zmalała do dwóch punktów - 18:15. Zaraz jednak nastąpiła seria skutecznych bloków Trefla i było już 21:15. Po 30 minutach walki druga partia dla Trefla, w takim samym stosunku jak pierwsza - 25:21. W trzecim secie, jak w drugim, początkowo na prowadzenie wyszli Czarni, ale zaraz ich zapały ugasił asem serwisowym Bołądź. Szybko było 11:7 i 16:10. Ten set miał najmniej ciekawą historię, co nie znaczy, że poprzednie były interesujące. Niestety w końcówce kontuzji doznał Paweł Rusin, siatkarz z Radomia uderzył głową w bandę ledową. Oby wszystko skończyło się dobrze. Na boisku Trefl łatwo wygrał trzeciego seta, po asie najlepszego na boisku Bartłomieja Bołądzia (mimo, że MVP został wybrany australijski libero, Luke Perry) i cały mecz 3:0. Trefl Gdańsk - Cerrad Enea Czarni Radom 3:0 (25:21, 25:21, 25:20) Trefl: Bołądź 17, Sawicki 11, Urbanowicz 10, Czerwiński 7, Niemiec 4, Kampa 3 oraz Perry (l), Franchi, Nasevich. Radom: Łukasik 15, Schulz 11, Lemański 8, Borges 3, Tammema 2, Woicki 0 oraz Masłowski (l), Rusin 3, Nowak 1, Warda 1, Firszt, Ostrowski, Gąsior. Maciej Słomiński, Interia