- Do rywalizacji o brązowy medal z Lotosem Treflem Gdańsk podejdziemy tak samo zdeterminowani, jak do walki o tytuł - powiedział prezes siatkarskiego klubu z Bełchatowa. Jest szansa, że do kadry bełchatowian wróci rekonwalescent Michał Winiarski. Doświadczony przyjmujący PGE Skry Bełchatów nie grał od początku roku, kiedy po odnowieniu urazu kręgosłupa musiał poddać się operacji. Mistrz świata miał wrócić na boisko po trzymiesięcznej rekonwalescencji. Przebiegła ona szybciej, dzięki czemu od miesiąca Winiarski trenuje z zespołem i jest duża szansa, że znajdzie się w kadrze PGE Skry na mecze z Lotosem. Ich stawką jest trzecie miejsce na koniec sezonu w ekstraklasie, na którym bełchatowianie zakończyli też poprzednie rozgrywki o mistrzostw Polski. Prezes Piechocki powiedział, że rywalizacja będzie toczyła się o bardzo ważny dla klubu medal. - Po pierwsze, dlatego, że walczymy o dwunasty krążek dla klubu w ostatnich 15 latach. On może trochę poprawić nasze humory z powodu odpadnięcia z walki o finał w tak dramatycznych okolicznościach. Równie istotne jest to, że w tym sezonie trzecie miejsce daje prawo gry w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, a to ma dla nas bardzo duże znaczenie - podkreślił Piechocki. Przyznał, że celem drużyny była walka o tytuł, ale dodał, że takie aspiracje miało co najmniej kilka klubów ekstraklasy, a "rywalizacja w lidze była wyrównana, jak nigdy wcześniej". - Trochę wciąż siedzi w nas ten przegrany jeden set z BBTS Bielsko-Biała, który zdecydował o tym, że nie ma nas w finale. Jesteśmy w trudnym położeniu, bo byliśmy o włos od gry o mistrzostwo. Teraz trzeba już wyrzucić to z głów. Zawodnicy muszą znaleźć w sobie mobilizację i do rywalizacji o brąz podejść z taką samą determinacją, jak do walki o tytuł. Wierzę, że tak będzie - zaznaczył szef bełchatowskiego klubu. Piechocki spodziewa się zaciętej walki z Lotosem. Przypomniał, że w tym sezonie zespół PGE Skry pokonał drużynę z Gdańska 3:0 przed własną publicznością, ale w lutym na wyjeździe uległ mu w takich samych rozmiarach. Przed rokiem zaś rywale byli górą w półfinale mistrzostw Polski i półfinale turnieju finałowego o Pucharu Polski. - Można powiedzieć, że to nie jest nasz ulubiony przeciwnik. Mecze na pewno będą emocjonujące, bo cel obu klubów jest taki sam. Lotos to drużyna dobrze poukładana taktycznie i jeśli jest w dobrej dyspozycji, potrafi być bardzo groźna. Jej największe atuty to znakomity trener Andrea Anastasi i boiskowy lider, jakim jest Mateusz Mika - ocenił. Dodał, że przedłużenie wygasającego z końcem sezonu kontraktu z Philippem Blainem nie jest uzależnione od wyniku konfrontacji z Lotosem i zadecydują o tym "inne czynniki". Zaznaczył również, że wpływ na decyzje kadrowe dotyczące zawodników będzie miała o postawa w całych rozgrywkach. Mecze o trzecie miejsce w ekstraklasie siatkarzy odbędą się w Bełchatowie w czwartek i piątek o godz. 18. Później rywalizacja, która toczy się do trzech wygranych, przeniesie się do Gdańska.