Partner merytoryczny: Eleven Sports

Prawda o Wilfredo Leonie wychodzi na jaw, kolega z kadry zdradza. "Wszedł z buta"

Dołączenie Wilfredo Leona do Bogdanki LUK Lublin jest jednym z największych hitów transferowych ostatnich miesięcy w PlusLidze, ponieważ przyjmujący jest pewnym punktem reprezentacji Polski, a przez lata uznawano go za najlepszego siatkarza na świecie. Urodzony na Kubie zawodnik wprawdzie jeszcze oficjalnie nie zadebiutował w nowej drużynie, ale ze słów jego kolegi z zespołu wynika, że szybko się aklimatyzuje.

Marcin Komenda i Wilfredo Leon
Marcin Komenda i Wilfredo Leon/MATEUSZ BIRECKI/ANDRZEJ IWANCZUK/NurPhoto/AFP

Saga transferowa z udziałem Wilfredo Leona trwała kilka miesięcy, a zaczęła się w styczniu, kiedy to przyjmujący ogłosił, że po sezonie odchodzi z Sir Susa Vim Perugia i najchętniej związałby się z klubem PlusLigi. Ostatecznie siatkarz z Kuby podpisał kontrakt z Bogdanką LUK Lublin, co ogłoszono na początku lipca.

Przyjmujący do nowego zespołu dołączył po urlopie, na jaki pojechał po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Paryżu. I chociaż przygotowania do sezonu rozpoczął już w sierpniu, to trener Massimo Botti od razu sygnalizował, że na debiut siatkarza jeszcze poczekamy. 

"Najpierw sprawdzimy jaka jest jego kondycja fizyczna. Stopniowo będziemy wprowadzać go do gry bez forsowania jego zdrowia. Mamy nadzieję, że Wilfredo będzie gotowy do gry już od pierwszej części sezonu" - mówił w rozmowie z plusliga.pl.

Wilfredo Leon czeka na debiut w PlusLidze. Już pomaga kolegom

Leon pojawił się na towarzyskim turnieju Bogdanka Volley Cup w Lublinie rozgrywanym w dniach 7-8 września, ale nie zagrał, tylko przyglądał się poczynaniom kolegów z ławki rezerwowych. Pojechał też z zespołem do Zawierica na mecz pierwszej kolejki PlusLigi z miejscową Wartą, jednak ponownie nie zagrał. Zasugerował jednak, że powinien zadebiutować już w piątek 20 września.

Od kolejnego meczu z Treflem Gdańsk u siebie powinienem już grać bez przeszkód, choć nie wiem, czy od razu wszystko będzie idealnie

~ zaznaczył.

Wicemistrz olimpijski wprawdzie nie gra, ale i tak ma wpływ na to, co dzieje się w zespole. Jak relacjonował Przegląd Sportowy Onet, podczas meczu w Zawierciu podczas przerw przekazywał wskazówki swoim kolegom, w tym Mikołajowi Sawickiemu, który gra na tej samej pozycji co Leon. Pomagał zresztą nie tylko jemu. 

"Mnie też Wilfredo przekazywał swoje spostrzeżenia na przykład na temat tego, jak reaguje blok rywali. Zawsze dobrze jest móc posłuchać tak doświadczonego gracza" - przyznał w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet rozgrywający Marcin Komenda, który jest kapitanem Bogdanki.

Komenda i Leon znają się z reprezentacji Polski - ten pierwszy w niedawno zakończonym sezonie otrzymał powołanie do szerokiej kadry i długo pozostawał na zgrupowaniu "Biało-Czerwonych". Pojechał nawet na trzeci turniej fazy zasadniczej Ligi Narodów, wygrywając walkę o miejsce w składzie z Janem Firlejem. Jak sam przyznaje, nie musi jednak przesadnie pomagać Leonowi w aklimatyzacji, ponieważ ten sam potrafi "wkomponować się w zespół". 

Można powiedzieć, że z buta wszedł do naszej szatni, wprowadził wiele uśmiechu. Czasami, jak zobaczy się go, gdy tańczy do muzyki latino, to ręce same składają się do oklasków

~ zdradził.

Bogdanka LUK Lublin wprawdzie nie jest faworytem do walki o medal PlusLigi, ale ze słów Komendy wynika, że podopieczni Bottiego wierzą w dobry wynik. "Mam nadzieję, że razem osiągniemy fajny wynik w tym sezonie. Pod względem charakterologicznym mamy świetną grupę" - zadeklarował.

Marcin Komenda: Zawiercie to trudny teren i trzeba szanować każde punkty zdobyte tutaj. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Wilfredo Leon/AFP
Wilfredo Leon/Insidefoto/Shutterstock/East News
Marcin Komenda z numerem 4/Andrzej Iwanczuk /Reporter/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem