W pierwszym meczu 18. kolejki spotkały się dwie najsłabsze drużyny ligi. Porażka bielszczan mogła na dobrą sprawę przekreślić ich nadzieje na utrzymanie. BBTS po tygodniach słabej gry niespodziewanie złapał jednak oddech. Dwa punkty zdobyte w hali Radomskiego Centrum Sportu mogą okazać się bezcenne. Czarni przegrali ósmy w tym sezonie mecz na własnym boisku. Wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo w hali RCS, w której grają od stycznia. Spotkanie znakomicie rozpoczęli goście. Bielszczanie prowadzili 5:0 i trener Czarnych Paweł Woicki błyskawicznie poprosił o czas. Jego podopieczni zaczęli jednak szybko odrabiać straty, wkrótce BBTS prowadził już tylko 9:8. Od tego momentu na boisku trwała wyrównana walka. Przed końcówką bielszczanie znów jednak odskoczyli, tym razem na trzy punkty. Pomógł im w tym błąd Pawła Rusina, który dotknął siatki. Goście wykorzystali drugą piłkę setową - Jake Hanes ustalił wynik partii na 25:22. BBTS Bielsko-Biała na fali wznoszącej. Drugi zwycięski set BBTS przed świętami Bożego Narodzenia niespodziewanie zdobył punkt w meczu z PGE Skrą Bełchatów. W tym sezonie wygrał dotąd tylko raz, ale w dobrym występie z dużo mocniejszą drużyną można było upatrywać promieni nadziei na drugą część sezonu. W środę te nadzieje zaczęły się materializować. W pierwszym secie bielszczanie bardzo dobrze wypadali w obronie. Drugą partię zaczęli niemal równie udanie, jak pierwszą - od prowadzenia 3:0. Tym razem jednak Czarni wyrównali jeszcze szybciej. Radomianie mieli jednak problemy w ataku, a po asie serwisowym Konrada Formeli BBTS wygrywał 14:11. Woicki zmienił obu przyjmujących, ale gra jego drużyny się załamała. Końcówka przebiegała pod dyktando gości. Pięć punktów zdobył Roland Gergye, bielszczanie wygrali 25:17. Cerrad Enea Czarni Radom odrobili straty Postawieni pod ścianą radomianie na początku trzeciego seta nie pozwolili odskoczyć rywalom, choć goście szybko zdobyli punkt blokiem. Woicki po kilku minutach ściągnął z boiska Piotra Łukasika. Gra gospodarzy w końcu zaczęła się lepiej układać. W połowie seta odskoczyli na trzy punkty. Tyle że goście prowadzeni przez dobrze dysponowanego rozgrywającego Pierre'a Pujola doprowadzili do remisu 17:17. Radomianie wyratowali się jednak mocną zagrywką i wygrali 25:22, przedłużając spotkanie. W czwartej partii Czarni oparli atak na Rusinie, który pozostał na boisku. Długo utrzymywali dwupunktową przewagę. W końcu jednak Rusin popełnił błąd przy ataku z lewego skrzydła i na tablicy wyników pojawił się remis 18:18. Końcówka ponownie należała jednak do radomian. Hanes najpierw zaatakował w aut, a po chwili zderzył się z Pujolem. Czarni po raz drugi wygrali seta 25:22. PlusLiga. Walka o utrzymanie nabierze rumieńców? Piątą partię lepiej rozpoczęli goście, którzy odskoczyli na dwa punkty. Radomianie sporo ryzykowali zagrywką, ale efektów nie było. Gdy Hanes zdobył punkt... interwencją w obronie, BBTS prowadził 7:4. Tyle że trzy kolejne akcje przegrał. Set się wyrównał, choć na boisku było sporo chaosu. Goście znów odskoczyli na dwa punkty dzięki szczelnemu blokowi. Po chwili jeszcze powiększyli przewagę, ale Czarni byli blisko wyrównania. Bielszczanie się jednak wybronili i wygrali 15:13. Nagrodę dla MVP otrzymał Pujol. Kliknij i sprawdź aktualną tabelę PlusLigi! Wygrana w Radomiu to dopiero drugie zwycięstwo bielszczan w tym sezonie. Nawet po nim tracą jednak do Czarnych pięć punktów. Radomianie przegrali trzynaste ligowe spotkanie z rzędu. Z PlusLigi po sezonie ma spaść tylko ostatni zespół. Cerrad Enea Czarni Radom - BBTS Bielsko-Biała 2:3 (22:25, 17:25, 25:22, 25:22, 13:15) Czarni: Schulz, Tammemaa, Łukasik, Nowak, Lemański, Rusin - Masłowski (libero) oraz Gąsior, Borges, Firszt, West BBTS: Hanes, Woch, Gergye, Pujol, Zawalski, Formela - Fijałek (libero) oraz Teklak (libero), Sinoski, Urbanowicz