Zespół Asseco Resovii Rzeszów fazy finałowej awansował po dwóch cennych zwycięstwach z Sadą Cruzeiro i Khatam Ardakan i jedną porażką z Trentino Volley. 2. miejsce w grupie B skrzyżowało rzeszowian z Cucine Lube Civitanova w walce o finał. Półfinałowa potyczka zakończyła się zwycięstwem 3:1 włoskiego zespołu, podobnie, jak mecz o 3. miejsce z rosyjskim Fakieł Nowy Urengoj. - Byliśmy bardzo blisko zwycięstwa, ale blisko nie jest wystarczające, by zdobyć medal. Mieliśmy naprawdę dużo świetnych momentów. Zrobiliśmy wiele rzeczy dobrze, ale nasza gra nie była wystarczająco stabilna, by wygrywać i przywieźć medal. Wyciągniemy z tego turnieju wszystko, co pozytywne i ruszamy do przodu - skomentował Kawika Shoji.W obydwu spotkaniach fazy finałowej w Częstochowie, rzeszowianie dobrze spisywali się do połowy drugiego seta. Później następowało załamanie gry, a w konsekwencji podopieczni trenera Gheorghe Cretu zakończyli turniej na czwartym miejscu. - W decydujących momentach popełniliśmy dużo prostych błędów. Ciężko jest wskazać jeden konkretny element, który zaważył na przegranych. Drobne rzeczy, które po zsumowaniu przeważyły szalę na stronę rywali. W ciągu tych kilku dni graliśmy przeciwko najlepszym drużynom na świecie, które wykorzystują słabości rywali - dodał rozgrywający. - Cieszę się, że zagraliśmy w tym turnieju, a szczególnie w tej decydującej fazie. Dałem z siebie wszystko, tak jak cała nasza drużyna. Chcieliśmy bardzo zdobyć medal i niewiele zabrakło. Mam nadzieję, że Klubowe Mistrzostwa Świata pomogą nam uwierzyć, że potrafimy grać w siatkówkę na najwyższym poziomie i przełożymy to na mecze ligowe - zakończył amerykański zawodnik.Za: Assecoresovia.pl