W całej lidze nikt nie może aktualnie pochwalić się taką serią zwycięstw, jak Projekt. Warszawianom nie robi różnicy, czy naprzeciwko pojawia się Jastrzębski Węgiel, czy Indykpol AZS Olsztyn. W niedzielę słabsze chwile przeżywali jedynie w trzecim secie. W końcówce sezonu zasadniczego mogą więc realnie myśleć o rozstawieniu w fazie play-off. Obie drużyny przystąpiły do spotkania bez podstawowych środkowych. Andrzej Wrona co prawda uporał się już z problemami zdrowotnymi, ale w niedzielę na boisku zastępował go jeszcze Jakub Kowalczyk. Z kolei ze składu gości w ostatniej chwili wypadł Mateusz Poręba. Reprezentant Polski ma problemy z kolanem, więcej na temat jego stanu zdrowia będzie wiadomo po badaniach w przyszłym tygodniu. Zastępował go Szymon Jakubiszak, ale to nie on był kluczową postacią Indykpolu AZS w pierwszym secie. Gra gości opierała się na mocnych zagrywkach - zdobyli nimi trzy punkty - i sile Karola Butryna na skrzydle. Ale to Projekt przez większość seta miał przewagę jednego, dwóch punktów. Olsztynianie za każdym razem wyrównywali, ale w końcówce musieli uznać wyższość rywali. Kontratak zakończony przez Linusa Webera zapewnił gospodarzom pierwszą piłkę setową. Wykorzystali drugą szansę, gdy na lewej stronie z blokiem rywali poradził sobie Kevin Tillie - wygrali 26:24. Projekt Warszawa po dwóch setach spuścił z tonu Początek drugiego seta to również wyrównana gra, ale z lekką przewagą Projektu. Po asie serwisowym Kowalczyka zespół z Warszawy prowadził 10:8. W drugiej części seta gospodarze zaczęli jednak powiększać różnicę. Pomogły im w tym błędy rywali. W ataku duże problemy miał zwłaszcza Taylor Averill. Olsztynianie nie byli w stanie wykorzystać lepszego od przeciwników przyjęcia. W końcówce nieco zniwelowali straty, ale partię zakończył atak Artura Szalpuka. Projekt wygrał 25:19. Indykpol AZS w ostatnich tygodniach był w dobrej formie. Serię zwycięstw drużyny z północy Polski przerwała dopiero porażka z liderem, Asseco Resovią. Ale i tamtego meczu olsztynianie nie oddali bez walki. Podjęli ją również w trzeciej partii. Tym razem to oni prowadzili dwoma punktami. Znów ich siłą napędową był Butryn, do tego w końcu lepiej zaczęła wyglądać gra środkiem. Drużynę z Olsztyna ożywiła zmiana rozgrywającego i wejście na boisko Karola Jankiewicza. Indykpol AZS wygrywał już 16:13. Od tej pory pilnował przewagi. Tillie zaatakował w antenkę, Butryn dołożył punkt zagrywką. Tej zaliczki goście już nie zmarnowali. Ostatnią akcję również przeprowadzili środkiem, atak Averilla przypieczętował wygraną 25:21. PlusLiga. Projekt coraz bliżej ścisłej czołówki W czwartej partii warszawianie odzyskali jednak rezon. Zbudowali przewagę przy zagrywkach Kowalczyka, który "ustrzelił" między innymi Moritza Karlitzka. Do tego doszedł zablokowany atak Robberta Andringi. Warszawianie nadal razili rywali zagrywką, a sami przyjmowali serwisy niemal w punkt. Projekt prowadził już 17:10, a końcówka przebiegała pod jego dyktando. Skończyło się wyraźną wygraną 25:16. Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Kowalczyk. Zwycięstwo sprawia, że Projekt zrównał się w tabeli punktami z czwartą Grupą Azoty ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. Mistrzowie Polski rozegrali jednak o jeden mecz mniej. Indykpol AZS pozostaje na siódmej pozycji. Kliknij i sprawdź aktualną tabelę PlusLigi!