PSG Stal Nysa zaskakująco łatwo wygrała z Treflem Gdańsk 3:0. To może być ważna wygrana w kontekście walki i play-off, szczególnie przy dzisiejszej wygranej Bogdanki LUK Lublin, 3:2 po thrillerze na otwarcie hali Urania w Olsztynie z tamtejszym AZS. Sezon siatkarskiej PlusLigi jest bardzo intensywny i zbiera żniwo nie tylko wśród najmożniejszych w rozgrywkach, czego flagowym przykładem są kłopoty zdziesiątkowanej przez kontuzje Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Problemy zdrowotne nie omijają również drużyn środka tabeli i dzisiejszych rywali - Stali Nysa i Trefla Gdańsk. Wśród gospodarzy zabrakło chorych Macieja Muzaja i Michała Gierżota, wśród gości kontuzjowanego Karola Urbanowicza. O wiele lepiej zaczęli ten mecz gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie 14:9. Wyróżniał się Marokańczyk Zouheir El Graoui. Gospodarzom wychodziło wszystko, a Treflowi dosłownie nic - to był na pewno jeden z najgorszych setów "Gdańskich Lwów" w bieżącym sezonie. Aby ratować seta goście zmienili Jana Martineza na Piotra Orczyka, który rozpoczął swój występ od udanego ataku i asa serwisowego - w efekcie goście zdobyli sześć kolejnych punktów i ich deficyt spadł do dwóch punktów - 19:21. Set zakończył się jednak wygraną Nysy, która dzięki temu nabrała wiatru w żagle na kolejną partię, która tak jak pierwsza rozpoczęła się od prowadzenia Stali, było 5:1 i 8:3. Dopiero as serwisowy Kewina Sasaka przywrócił "Lwy" do gry - było już tylko 11:13. Słabo grał dotychczasowy lider Trefla, Mikołaj Sawicki i gdańszczanie przegrali także drugiego seta. Wreszcie w trzeci secie Trefl wrócił na właściwe tory - goście prowadzili 7:3 po asie Sasaka. Nie trwało to długo, blok Zouheir El Graoui dał Nysie kontakt, a po asie Jakuba Abramowicza Stal objęła prowadzenie 10:9. Młodego Jordana Zaleszczyka zastąpił wiekowy Janusz Gałązka na środku bloku Trefla, ale niewiele to dało. PSG Stal Nysa złapała swój rytm (w pewnym momencie miała serię 8:1) i do końca seta miała inicjatywę. Stal Nysa - Trefl Gdańsk 3:0 (25:22, 25:20, 25:22) Maciej Słomiński, INTERIA