ZAKSA przed rokiem straciła trenera, rozgrywającego, środkowego i libero. I to wszystko w momencie, w którym udało się zebrać być może najlepszą drużynę w historii klubu, której ukoronowaniem była wygrana w Lidze Mistrzów. Takie zmiany zwiastowały kłopoty. Ale zamiast sezonu przejściowego - na dokładkę klub opuścił prezes Sebastian Świderski - kędzierzynianie mają na wyciągnięcie ręki mistrzostwo Polski. Letnie zmiany drużyny nie osłabiły. Marcin Janusz to główny kandydat na nowy numer jeden na rozegraniu reprezentacji Polski, Norbert Huber już jest porównywany do Robertlandy'ego Simona, jednego z najlepszych środkowych na świecie. Zespół szybko poukładał trener Gheorghe Cretu. O sile ZAKS-y najboleśniej w tym sezonie przekonuje się jej rywal w finale PlusLigi. Jastrzębski Węgiel przed rokiem niespodziewanie pokonał kędzierzynian w walce o złoto, na początku sezonu ograł ją w meczu o Superpuchar Polski. Później los skojarzył obie drużyny jeszcze siedmiokrotnie i za każdym razem lepsi byli kędzierzynianie. Pokonali jastrzębian w Pucharze Polski, Lidze Mistrzów i PlusLidze. Na otwarcie finałów najpierw u siebie w trzech setach zmietli ich z boiska, a trzy dni później, na wyjeździe, pokonali w tie-breaku. Taka seria może wpędzić rywala w kompleksy. Z tym ostatnim twierdzeniem nie zgadza się Jurij Gladyr, środkowy Jastrzębskiego Węgla. - Nie ma żadnego kompleksu. Jest po prostu zespół, który gra dobrze, kompletną siatkówkę, i jest drugi, który nie do końca wierzy swoje umiejętności. I dlatego przegrywa. Jeśli nie zaczniemy wierzyć, że możemy ich pokonać, wyjść i brutalnie się po nich przejechać, wszystko skończy się w Kędzierzynie - przyznał po ostatnim meczu. Jastrzębski Węgiel przeszkodzi w mistrzowskiej fecie? "Słuchamy, że oni świetni, a my źli" Jastrzębianie mieli przed tym sezonem mocarstwowe plany. Sprowadzili trzech mistrzów olimpijskich, jednego z nich - Benjamina Toniuttiego - podbierając ZAKS-ie. W drugiej części sezonu dopadły ich jednak problemy ze zdrowiem i kryzys formy, co było widać zwłaszcza w Lidze Mistrzów. Nowy trener Nicola Giolito pierwsze mecze wygrywał bez straty seta, ale i on poległ w starciu z ZAKS-ą. Mimo wszystko ostatni mecz mógł dać jastrzębianom nadzieje, że z niewygodnymi rywalami da się jednak powalczyć. Na miarę lidera drużyny grał Tomasz Fornal, jedna z najjaśniejszych gwiazd tego sezonu PlusLigi. W kluczowych momentach zabrakło mu jednak wsparcia kolegów. Jastrzębianie nie wykorzystali szans w kontratakach i dziś w Kędzierzynie-Koźlu muszą zagrać jeszcze lepiej. Inaczej będą oglądać mistrzowską fetę rywali. - Ile można z nimi przegrywać? Nie wiem, dlaczego jeszcze nie mamy dość. Słuchamy tylko, że oni świetni, a my źli i przegrywamy. Ale nie składamy broni. Pytanie tylko, czy wierzymy w to, że się pozbieramy i doprowadzimy do piątego meczu - zaznacza Gladyr. CZYTAJ TAKŻE: Najstarszy debiutant w kadrze Grbicia. Atakujący nadrabia stracony czas ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z szansą na potrójną koronę Gdy jastrzębianie próbują się pobudzić do walki, w ZAKS-ie panuje pełen spokój. Choć i kędzierzynianie mieli przejściowe problemy w półfinale, znów wyglądają jak najmocniejsza drużyna w Europie. Zawdzięczają to m.in. przytomnym reakcjom trenera. Cretu przez cały sezon stawiał niemal wyłącznie na podstawową szóstkę, ale w fazie play-off chętnie sięga po rezerwowych. Dużo do gry drużyny wnosi zwłaszcza Wojciech Żaliński. - Jastrzębski Węgiel świetnie zareagował na porażkę w pierwszym meczu i postawił nam trudne warunki. Myślę, że i tym razem nie będzie inaczej. Wiemy, że nie złożą broni i będą walczyć. Postaramy się narzucić swoje warunki gry, zagrać skutecznie i z dużą koncentracją. Liczymy na dużą mobilizację kibiców - zapowiada Aleksander Śliwka, kapitan drużyny, przed kamerą ZAKSATV. 27-letni przyjmujący niedawno przedłużył kontrakt z klubem. Kończy właśnie czwarty sezon w Kędzierzynie-Koźlu. Mistrzostwo Polski zdobył dotąd raz. Teraz jego zespół ma szansę zapisać się w historii polskiej siatkówki - nie tylko dlatego, że w siedem lat może zdobyć czwarte ligowe złoto. Jeszcze żaden polski zespół nie sięgnął bowiem po “potrójną koronę", czyli nie zdobył w jednym sezonie Pucharu Polski, mistrzostwa kraju i Ligi Mistrzów. ZAKSA pierwsze trofeum już ma, drugiego jest blisko, a 22 maja zagra w finale europejskich rozgrywek. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel. Transmisja Rywalizacja o złoto PlusLigi toczy się do trzech zwycięstw. Początek dzisiejszego spotkania ZAKSA - Jastrzębski Węgiel o godz. 17.30. Transmisja w Polsacie Sport i Polsat Sport Box Go, relacja tekstowa w Interii. CZYTAJ TAKŻE: Były kadrowicz uderza w Wilfredo Leona. "Odkąd gra w reprezentacji, niczego nie wygraliśmy"