Pierwszy mecz Jastrzębski Węgiel wygrał 3:1. Asseco Resovia musiała wygrać 3:0 lub 3:1, żeby odrobić straty.Przed spotkaniem odbyło się uroczyste pożegnanie Andrzeja Kowala, który po sześciu latach odchodzi z Asseco Resovii.Początek spotkania należał do gości. Bardzo dobrze radził sobie zwłaszcza Salvador Hidalgo Oliva. Jastrzębianie prowadzili 7:3, 9:5 i 15:10. Wtedy do pracy zabrali się gospodarze. W jednym ustawieniu zdobyli trzy punkty z rzędu (13:15), a po chwili na tablicy wyników był już remis 16:16. Prym w ekipie Asseco Resovii wiódł Marko Ivović. Końcówka seta była wyrównana. Rzeszowianie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść za sprawą Ivovicia, który zdobył decydujący punkt asem serwisowym (26:24).Niesieni dopingiem kibiców podopieczni Kowala złapali wiatr w żagle. W drugiej odsłonie ich dominacja na boisku nie podlegała dyskusji. Tylko początek był w miarę wyrównany. Asseco Resovia prowadziła już 22:15 i było jasne, że nic złego im się w tej partii nie stanie. Ostatecznie wygrali drugą odsłonę pewnie 25:17. Dziesięciominutowa przerwa między drugim a trzecim setem wyraźnie wybiła z rytmu gospodarzy. W ich grze sporo było niedokładności, co wykorzystali rywale. Już na początku tej partii jastrzębianie wypracowali bezpieczną przewagę 10:5. Trener Kowal wziął jeden czas, a chwilę później drugi. Niewiele to dało. Oliva i Maciej Muzaj byli nie do zatrzymania. Cień nadziei dla rzeszowskich kibiców pojawił się, kiedy ich ulubieńcy zniwelowali straty do dwóch "oczek" (16:18). Na więcej Jastrzębski Węgiel już nie pozwolił. Kropkę nad "i" w tym secie postawił Muzaj. Najpierw 22-letni atakujący dał swojej drużynie setbola (24:20), a potem skończył kontrę atakując po bloku (25:21).Asseco Resovia stanęła pod ścianą. Musiała wygrać czwartą partię, żeby doprowadzić do "złotego seta". Mecz nabrał rumieńców. Na boisku oglądaliśmy zażartą walkę o każdy punkt. Żadna z drużyn nie mogła osiągnąć większej przewagi niż jeden, dwa punkty. W końcu Thibault Rossard skończył długą wymianę i rzeszowianie mogli lekko odetchnąć (16:13). Trener jastrzębian Mark Lebedew poprosił o czas, a po powrocie na boisko Oliva skutecznie zaatakował z drugiej linii. Goście doprowadzili do remisu 16:16, kiedy Sebastian Schwarz zablokował Rossarda. Znakomicie w polu zagrywki spisał się Lukas Kampa. Najpierw "ustrzelił" Michała Marszałka, a następnie popisał się asem serwisowym (18:16). Serię rywali przerwał dopiero blok Asseco Resovii (zatrzymany Muzaj). Goście jednak utrzymywali dwa punkty przewagi. Końcówkę kibice oglądali na stojąco, ale ich gorący doping nie pomógł, bo Asseco Resovia znalazła się w tarapatach. Po ataku Muzaja jastrzębianie mieli setbola, a tak na dobrą sprawę meczbola (24:21). Rzeszowianie nie złożyli broni i obronili trzy piłki setowe (24:24)! Po asie serwisowym Ivovicia, to gospodarze stanęli przed szansą na zwycięstwo (25:24). Muzaj tym razem nie pomylił się w ataku. Potem sprawy w swoje ręce wziął Schwarz. To jego dwie znakomite zagrywki dały zwycięstwo gościom 28:26. Dwa wygrane sety w Rzeszowie zapewniły jastrzębianom brązowy medal mistrzostw Polski. Tie-break nie miał już żadnego znaczenia. Trener Lebedew dokonał zmian w składzie, żeby dać pograć wszystkim zawodnikom. Załamani rzeszowianie przegrali piątego seta 9:15 i cały mecz 2:3. Najlepszym zawodnikiem spotkania został Salvador Hidalgo Oliva. Asseco Resovia Rzeszów - Jastrzębski Węgiel 2:3 (26:24, 25:17, 21:25, 26:28, 9:15) Asseco Resovia: Marcin Możdżonek, Thibault Rossard, Thomas Jaeschke, Piotr Nowakowski, Lukas Tichacek, Marcin Karakuła (libero) oraz Bartłomiej Lemański, Michał Marszałek (libero)Jastrzębski Węgiel: Sebastian Schwarz, Grzegorz Kosok, Maciej Muzaj, Salvador Hidalgo Oliva, Damian Boruch, Lukas Kampa, Jakub Popiwczak (libero) oraz Wojciech Sobala, Patryk Strzeżek, Marcin Bachmatiuk, Radosław Gil, Jason Derocco RK