Jastrzębianie, by wyprzedzić Indykpol AZS Olsztyn, do którego mieli punkt straty, i awansować do czołowej czwórki po sezonie zasadniczym, musieli w sobotę wygrać. I plan zrealizowali w trzech setach. - Czy czuliśmy presję? Może trochę. Ale byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego spotkania, potrenowaliśmy w tygodniu, wszyscy byli wypoczęci. Do zdobycia tytułu może wystarczyć wygranie dwóch meczów i dwóch złotych setów. Jesteśmy w stanie to zrobić - dodał trener. Poprzedni sezon był w klubie trudny z racji problemów finansowych. Drużyna miała grać w Pucharze CEV, jednak została wycofana z rywalizacji. Zmiany w kadrze były spowodowane ograniczeniem wsparcia przez głównego sponsora - Jastrzębską Spółkę Węglową. Klub przeszedł finansową "kurację odchudzającą" i skończył rozgrywki na siódmym miejscu. Rok temu po trzech latach gry ze śląską ekipą pożegnał się słowacki rozgrywający Michal Masny, który nie przedłużył kontraktu i przeniósł się do gdańskiego Lotosu. Zastąpił go reprezentant Niemiec Lukas Kampa. Mieszkający w pobliskich Żorach australijski szkoleniowiec zapowiadał, że chce poprawić wynik i mu się to udało. Na pozostanie w Jastrzębiu zdecydował się m.in. atakujący Maciej Muzaj, po rocznej przerwie wrócił do klubu z Łuczniczki Bydgoszcz środkowy bloku Grzegorz Kosok. Strzałem w "10" okazało się ściągnięcie siatkarskiego obieżyświata kubańskiego przyjmującego Salvadora Hidalgo Olivy. Mający też niemieckie obywatelstwo zawodnik, urodzony się w ówczesnym Leningradzie (Sankt Petersburg), grał wcześniej w Niemczech, Libanie, Katarze, Turcji, Chinach, Rosji oraz Arabii Saudyjskiej. Stał się ulubieńcem jastrzębskich kibiców z racji skutecznej gry, ale i widowiskowych, żywiołowych zachowań na parkiecie. W sobotę na widowni zasiadł ojciec siatkarza, który przyleciał z Kuby i z kamienną twarzą oklaskiwał akcje syna. Uśmiechnął się dopiero wtedy, gdy Oliva zdobył ostatnie trzy punkty dla gospodarzy w spotkaniu. - Sprawiliśmy już niespodziankę, biorąc pod uwagę sytuację sprzed roku. I możemy teraz tylko zyskać. Cieszymy się bardzo z awansu do czwórki. Potwierdziło się, że mamy bardzo dobry zespół. A co teraz? Chciałbym, żebyśmy zdobyli medal - dodał prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol. Dodatkowy prezent w postaci awansu dostał obchodzący 55. urodziny drugi trener jastrzębian Leszek Dejewski. Po meczu kibice odśpiewali mu "sto lat". Znana jest już obsada dwóch najwyższych lokat - z pierwszego miejsca do play off przystąpi ZAKSA (77 pkt), która w sobotę uległa Resovii (72 pkt) 0:3. Ekipa z czwartej pozycji w półfinale zmierzy się z kędzierzynianami, trzecia z rzeszowianami. Poza meczem Skry w niedzielę odbędzie się jeszcze jedno spotkanie fazy zasadniczej - Espadon Szczecin - MKS Będzin. Wiadomo już, że o piąte miejsce walczyć będą Cuprum Lubin i Indykpol, o siódme Lotos Trefl Gdańsk i Cerrad Czarni Radom, o dziewiąte Onico AZS Politechnika Warszawska i GKS Katowice, a o 15. Łuczniczka i AZS Częstochowa. W niedzielę rozstrzygnie się, które zespoły będą rywalizować o 11. i 13. lokaty.