Włoch zastąpił rodaka Ferdinanda de Giorgiego, który rozwiązał umowę na własną prośbę, po otrzymaniu propozycji z Cucine Lube Civitanova. - To nie była standardowa sytuacja i mam nadzieję, że już nigdy się nie powtórzy. Przeżyliśmy szok, zostaliśmy zaskoczeni, bo przecież mieliśmy wspólne plany nie tylko na ten sezon, ale i następny - wyjaśnił prezes JW Adam Gorol. Podkreślił, że już rok wcześniej myślał o zatrudnieniu Santillego, a teraz wrócił do tej myśli. - Oczywiście najpierw zwróciłem się do władz AZS-u Olsztyn z pytaniem o możliwość zatrudnienia Roberta teraz - wyjaśnił. Dodał, że na siłę nie chciał zatrzymywać "Fefe", a szukając jego następny przede wszystkim brał pod uwagę znajomość polskiej ligi. - W przypadku Roberta ważna też była jego historia w naszym klubie. Jestem przekonany, że podjąłem dobra decyzję. Życzę, by powtórzył osiągnięte sukcesy, albo nawet odniósł większe - dodał Gorol. Santilli wrócił do Jastrzębia-Zdroju po ośmioletniej przerwie. Pracował tam w latach 2007-10. Pod jego kierunkiem jastrzębianie z roku na rok zajmowali coraz wyższe miejsca w ekstraklasie. Na koniec współpracy wywalczyli srebrny medal i pierwszy w historii klubu Puchar Polski, a Włoch przeniósł się do rosyjskiej Iskry Odincowo, razem z ówczesną gwiazdą ekipy Pawłem Abramowem. Teraz przed przyjściem do Jastrzębia-Zdroju rozwiązał umowę z Indykpolem AZS-em Olsztyn. - Byłem najsmutniejszym trenerem, bo musiałem pożegnać drużynę, z która miałem dobry kontakt, a dziś jestem jednym z najszczęśliwszych szkoleniowców, bo wracam do domu - stwierdził Santilli. Podkreślił, że nie zamierza przeprowadzać żadnej rewolucji w zespole. - Drużyna gra dobrze, moim zadaniem jest płynne wejście i zapewnienie jeszcze poprawy gry. Spróbujemy w dłuższej perspektywie zbudować ekipę zdolną do walki z najlepszymi. Wiem, że to możliwe, bo ten klub ma bogatą historię, tradycję, świetną organizację oraz wspaniałych kibiców - ocenił trener, który podpisał półtoraroczną umowę. Kapitan jastrzębian Grzegorz Kosok zauważył, że zespół przeszedł "płynnie" przez zamieszanie wywołane przez De Giorgi. - Roberto Santilli już tym, że zgodził się teraz przyjść do klubu, przekonał nas do siebie. Przyjęliśmy wszystko spokojnie, cieszymy się, że możemy się skupić na typowych przygotowaniach do najbliższego meczu - wyjaśnił. W Jastrzębskim Węglu Santilli spotkał się ponownie z libero Pawłem Ruskiem, który latem wrócił do śląskiego klubu po sześciu latach przerwy. - To ikona tego klubu i zespołu - powiedział Włoch. "Nowy - stary" szkoleniowiec zadebiutuje podczas sobotniego meczu z GKS-em Katowice w jastrzębskiej hali. Prezes Gorol poinformował, że prośbę o rozwiązanie umowy z klubem złożył kubański przyjmujący Salvador Hidalgo Oliva, ostatnio mają kłopot z wywalczeniem sobie miejsca w podstawowym składzie. - Nie zgodzę się na to, dopóki nie znajdziemy następcy, prezentującego odpowiedni poziom - podsumował. Autor: Piotr Girczys