Po czwartkowym pierwszym meczu 1. rundy play off Ligi Mistrzów przegranym 2:3 na własnym parkiecie z włoskim Sir Safety Perugia, Piazza błyskawicznie zabrał swoich zawodników do szatni. Wyszli po kilkunastu minutach. - W pierwszym secie zagraliśmy naprawdę dobrze w zagrywce i bloku. W drugim było zupełnie odwrotnie. Musimy zmniejszyć liczbę błędów, przede wszystkim w przyjęciu. Teraz czeka nas bardzo istotny mecz w Gdańsku. Dlatego od razu wziąłem drużynę na rozmowę o tym, co nas czeka w najbliższym czasie - dodał Włoch. Niedzielne spotkanie z Lotosem Trefl Gdańsk będzie miało duży ciężar gatunkowy, bo obie drużyny mają po 51 punktów i walczą o trzecie miejsce przed play off. - Jedziemy do Gdańska, stamtąd na środowy rewanż do Perugii, a kończymy sezon zasadniczy we własnej hali pojedynkiem z Cuprum Lubin. A potem... zacznie się play off - wyliczał Piazza. Szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla ma w tym sezonie pecha do kontuzji w zespole. W inauguracyjnym meczu sezonu urazu barku nabawił się reprezentacyjny niemiecki przyjmujący Denis Kaliberda i już nie wrócił na parkiet. Na początku stycznia artroskopię stawu łokciowego przeszedł inny zawodnik występujący na tej pozycji Zbigniew Bartman. Zdaniem trenera wróci do zajęć z piłką w połowie marca. - Późno, ale co zrobić. Nie mam w tym sezonie szczęścia. A najbliższe trzy tygodnie będa najważniejsze. To jest po prostu życie - zakończył Roberto Piazza.