Bełchatowianie zapewne chcieli, by więcej nie wracać w tym sezonie do jastrzębskiej hali. Dopięli swego. Wywalczyli sobie sympatyczny weekend i są blisko trzeciego miejsca w PlusLidze. "Próbie słońca" została poddana tym razem górnicza orkiestra dęta witająca przed wejściem kibiców zmierzających na mecz. Wiele razy w kończącym się sezonie muzycy marzli, w sobotę "gotowali" się w swoich czarnych mundurach. Na parkiecie nie mogło być żadnych kalkulacji. Po obu stronach siatki walczono o każdą piłkę, ale też w pierwszym secie zdarzały się przypadkowe, chaotyczne zagrania, proste błędy. Kapitan gospodarzy Michał Łasko w obronie sprawdził trwałość band reklamowych, które wytrzymały jego "atak". Goście wypracowali przewagę przed drugą przerwą techniczną (16:13) i już do końca nie pozwolili sobie odebrać prowadzenia. W drugim secie jastrzębianie po dwóch skutecznych blokach prowadzili 8:6. Szybko roztrwonili przewagę, a potem kibice obejrzeli wiele widowiskowych akcji z obu stron, ale też i trochę pomyłek. Pewniejsi, dokładniejsi i skuteczniejsi w tej wymianie ciosów byli bełchatowianie. Odskoczyli rywalom w końcówce, wygrali seta po "asie" Facundo Conte. Gospodarze po dwóch przegranych partiach znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Zaczęli czwartą odsłonę od prowadzenia 5:3, potem 9:7 po obronie Michala Masnego nogą daleko za linią boiska. Wyraźnie podbudowało to miejscowych kibiców. A że przyjezdni też nie żałowali gardeł - pojedynek trwał na boisku i na trybunach. Siatkarze Skry "pilnowali" wyniku. Wyszli na prowadzenie 14:13, na co trener jastrzębian zareagował prośbą o przerwę. W końcówce ponownie lepsi byli podopieczni Miguela Falaski i zrobili kolejny krok w stronę brązowego medalu. Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 0:3 (21:25, 20:25, 20:25) Jastrzębski Węgiel: Michal Masny, Michał Łasko, Krzysztof Gierczyński, Zbigniew Bartman, Alen Pajenk, Grzegorz Kosok - Damian Wojtaszek (libero) oraz Patryk Czarnowski, Mateusz Malinowski, Dmytro Filipow, Jakub Popiwczak, PGE Skra: Nicolas Uriarte, Srećko Lisinac, Andrzej Wrona, Mariusz Wlazły, Facundo Conte, Michał Winiarski - Kacper Piechocki (libero) oraz Aleksa Brdjović, Nicolas Marechal, Stan rywalizacji play-off do trzech zwycięstw 2-0 dla Skry. Trzeci mecz w środę o godz. 20.00 w Bełchatowie. Po meczu powiedzieli: Michał Łasko (kapitan Jastrzębskiego Węgla): - Gratulacje dla rywali, grali od nas lepiej. Jesteśmy w ciężkim momencie, ale musimy się zebrać i spróbować. Chociaż nie ma się co oszukiwać - nie gramy naszej najlepszej siatkówki. Próbujemy coś zrobić. Na pewno damy z siebie "maksa", nie wiem tylko, czy to wystarczy. Brakuje nam wielu rzeczy. To wszystko nie zaczęło się dzisiaj. Mieliśmy problemy z Lubinem, nie wychodziło nam w meczach z Rzeszowem, teraz ze Skrą. Przyczyn bardzo dużo. Miejmy nadzieję, że w Bełchatowie pokażemy, że potrafimy jeszcze grać w siatkówkę. Mariusz Wlazły (kapitan Skry): - Cieszymy się ze zwycięstwa. Jest dla nas bardzo cenne. Dopóki nie wygra się ostatniego meczu, to tak naprawdę nie można mówić o zwycięstwie w play-off. Miguel Falasca (trener Skry): - Jesteśmy bardzo szczęśliwi, wygraliśmy dziś ważny dla nas mecz w drodze do brązowego medalu. Zagraliśmy lepiej niż w pierwszym spotkaniu, bardziej cierpliwie w ataku. Mam nadzieję, że będziemy to kontynuować. Roberto Piazza (trener Jastrzębskiego Węgla): - Błędy były na podobnym poziomie z obu stron, w ataku też wielkiej różnicy nie było. Była za to ogromna w kontrataku. Ale to dla mnie nie jest nowość. Sezon się dla mnie jeszcze nie skończył, brązowy medal jest dla mnie ważny. Musimy się jednak zmienić. Jedziemy do Bełchatowa, by wygrać i wrócić do własnej hali. Czemu miałoby być inaczej?