Cuprum Stilon to nowa nazwa na mapie siatkarskiej PlusLigi. Drużyna przejęła tradycje Cuprum Lubin i Stilonu Gorzów. Ten pierwszy zespół spędził ostatnie lata w elicie, ale latem przeniósł się z Lubina do Gorzowa Wielkopolskiego, co zresztą spotkało się z protestami lubińskich kibiców. Sporo zmian było też w samym składzie - najważniejsze na rozegraniu i w ataku. Za ofensywę ma odpowiadać debiutujący w PlusLidze Brazylijczyk Chizoba Neves, który od początku sobotniego spotkania pokazywał się z niezłej strony. Ale to było za mało na gdańszczan, którzy szybko objęli prowadzenie 11:7. Z czasem jednak różnice zaczęły się zacierać, Seweryn Lipiński zagrywką doprowadził do remisu 16:16. Końcówkę wygrali jednak goście. Sześć punktów zdobył dla nich Jakub Jarosz, skończyło się pewnym zwycięstwem 25:19. Polski siatkarz opowiedział o dzieciństwie. "To miasto wyglądało inaczej" PlusLiga. Gospodarze wygrywają seta w Gorzowie po latach Sobotnie spotkanie było nie tylko powrotem PlusLigi do Gorzowa, ale też powrotem do Polski dla dwóch trenerów. Zarówno Mariusz Sordyl, jak i Andrzej Kowal ostatnio pracowali za granicą. Teraz będą prowadzić zespoły, które przed startem sezonu są wymieniane wśród drużyn zagrożonych spadkiem. A w tym sezonie PlusLigę opuszczą aż trzy najsłabsze drużyny. Co prawda Trefl ostatnie sezony kończył bliżej czołówki niż końca tabeli, ale przed nowym sezonem stracił kilku ważnych zawodników. Co prawda latem z klubem łączone były wielkie nazwiska, takie jak Georg Grozer czy Earvin Ngapeth, ale nic z tego nie wyszło. Liderem w ataku, przynajmniej na początku sezonu, powinien być doświadczony Jarosz. Drugi set stał jednak pod znakiem dobrej gry gorzowian. Ważne piłki kończył Neves, jego drużyna utrzymywała trzy, cztery punkty przewagi. Z dobrej strony pokazał się 19-letni libero Maksymilian Granieczny, z kolei goście nie potrafili wykorzystać blisko 70-procentowego pozytywnego przyjęcia. Cuprum Stilon wygrał 25:19 i wyrównał stan meczu. Trefl Gdańsk nie wykorzystał szansy. Cuprum Stilon zaczyna od zwycięstwa Trzeci set był zdecydowanie bardziej wyrównany, ale w drugiej połowie seta prowadzenie objął Trefl. Kiedy jednak w dwóch akcjach zawiódł Kamil Kwasowski - najpierw nadział się na pojedynczy blok, potem zaatakował w aut - Trefl prowadził już 18:14. Gdańszczanie byli lepsi również w końcówce, w czym pomógł skuteczny w tej partii Jakub Czerwiński. Zwyciężyli 25:21. Dobrą dyspozycję goście podtrzymali w czwartym secie. Komfortową przewagę zyskali przy zagrywkach Lukasa Kampy. Doświadczony rozgrywający, który niedawno zdecydował o zakończeniu kariery reprezentacyjnej, pomógł drużynie wypracować aż sześciopunktową zaliczkę. W drugiej części seta gospodarze odrobili straty, doprowadzając do remisu 17:17. I w końcówce odwrócili losy partii, wygrywając 25:22 - losy meczu rozstrzygnął więc tie-break. W nim przewagę zyskali siatkarze z Gorzowa. Trefl tracił punkty również przez własne błędy - w kuriozalny sposób punkt rywalom oddał Bartłomiej Mordyl, który po podrzucie piłki do zagrywki nie trafił w piłkę. Gdańszczanie doprowadzili jednak do remisu 10:10. Mimo to pierwsi piłkę meczową mieli gospodarze. I od razu ją wykorzystali - wynik 15:13 asem serwisowym ustalił rezerwowy atakujący Adam Lorenc. ZAKSA pokiereszowana już na starcie. Odkrycie Grbicia w kapitalnej formie Cuprum Stilon: Neves, Lipiński, Desmet, Todorović, Kania, Kwasowski - Granieczny (libero) oraz Lorenc, Stępień, Strulak, Taht Trefl Gdańsk: Jarosz, Mordyl, Czerwiński, Kampa, M'Baye, Orczyk - Koykka (libero) oraz Jorna, Sobański, Pietraszko, Droszyński