Pojedynek o piąte miejsce w siatkarskiej najwyższej klasie rozgrywkowej tylko z pozoru nie ma większego znaczenia. Może i drużyny nie walczą już o najwyższe laury, ale gra toczy się za to o występy w europejskich pucharach. Triumfator dwumeczu uzyska przepustkę do kolejnej edycji Challenge Cup. Ta niedawno zakończona padła łupem Bogdanki LUK Lublin i wszyscy kibice zapewne do teraz dobrze pamiętają z jak wielką radością sukces przedstawiciela PlusLigi przyjęto w kraju nad Wisłą. Po pierwszej konfrontacji bliżej przyszłorocznych wycieczek po kontynencie jest ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Ekipa z województwa opolskiego sukces ma w zasadzie na wyciągnięcie ręki. Na trudnym terenie w Rzeszowie triumfowała 3:1, co oznacza, że w najgorszym wypadku przed własną publicznością zagra złotego seta. Nie byłoby pewnie okazałego zwycięstwa, gdyby nie postawa Bartosza Kurka. Reprezentacyjny atakujący zdobył aż 23 "oczka". Kolejny polski gwiazdor zmienia klub. Sam się pochwalił, już huczy o powrocie Bartosz Kurek ma już 3500 punktów w PlusLidze. Stało się w Rzeszowie Doświadczony gracz może świętować z jeszcze innego powodu. Poza drużynowym sukcesem, występ 36-latka na stałe zapisał się w historii rozgrywek. Z oficjalnym komunikatem w Wielkanoc pospieszył oficjalny profil w serwisie X. "23 punkty Bartosza Kurka we wczorajszym meczu dały mu nagrodę MVP, a warto dodać, że atakujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przekroczył magiczną barierę 3500 punktów zdobytych w PlusLidze" - czytamy. Zrezygnowali po igrzyskach, teraz wracają do kadry. Zmiany u rywali Polaków Zaledwie kilka minut później przysłowiowe trzy grosze wtrącił siatkarski ekspert, Jakub Balcerzak, który podzielił się ze światem kolejną ciekawostką statystyczną. "Wczoraj też zdobył jubileuszową, bo 40. nagrodę MVP na poziomie PlusLigi" - napisał dumny z postawy kadrowicza. Zadowoleni są zapewne niemal wszyscy polscy kibice, bo w takiej formie Bartosz Kurek znów może okazać się jednym z liderów "Biało-Czerwonych" prowadzonych przez Nikolę Grbicia.