W obu zespołach główne role odgrywają atakujący. Wasyl Tupczij to jedno z objawień sezonu, w rankingu najlepiej punktujących siatkarzy PlusLigi zajmował przed poniedziałkowym meczem szóste miejsce. Od Jakuba Jarosza sporo zależy w Katowicach, choć do meczu z Barkomem zdobył o 44 punkty mniej niż Ukrainiec. W Krakowie, gdzie mecze w roli gospodarza rozgrywa zespół ze Lwowa, Tupczij znów był zdecydowanie lepszy. Po zdobyciu 25 punktów zasłużenie odebrał statuetkę dla MVP spotkania, prowadząc drużynę do zwycięstwa. Jarosz, mistrz Europy z 2009 r., skończył mecz z siedmioma punktami. Wielki wysiłek kapitana kadry na nic. Porażka w Japonii Do składu GKS-u wrócił Jakub Szymański. Niespełna 25-letni siatkarz opuścił cztery spotkania z powodu urazu oka. Ale nawet mimo jego powrotu katowiczanie w pierwszym secie poniedziałkowej konfrontacji mieli problemy z przyjęciem. Po dwóch asach serwisowych Jonasa Kvalena lwowianie prowadzili już 11:5. Tę przewagę pomagała utrzymać m.in. skuteczna gra Tupczija. Wśród gości mnożyły się niedokładności, wściekły trener Grzegorz Słaby prosił o przerwy, zmienił rozgrywającego. W żaden sposób nie powstrzymało to jednak rywali, Barkom pewnie wygrał 25:18. GKS Katowice nie zatrzymał Wasyla Tupczija Drużyna z Katowic, jak na realia PlusLigi, miała wyjątkowo długą przerwę świąteczną. Poprzedni mecz - przegrany 0:3 z Projektem Warszawa - rozegrała 21 grudnia. Na początku drugiej partii jej siatkarze w końcu zaczęli nieco lepiej serwować, punkt zagrywką zdobył Sebastian Adamczyk. To jednak wystarczyło tylko na kilka minut wyrównanej gry. Nadal szwankowało przyjęcie, lwowianie pomagali sobie również blokiem. Przy stanie 12:8 dla Barkomu trener GKS-u zdecydował się na kolejną zmianę - Tomas Rousseaux zastąpił Szymańskiego. W drugiej połowie seta goście zaczęli odrabiać straty. Sygnał do ataku dał Gonzalo Quiroga, który w pojedynkę zablokował atak Tupczija. Do tego po stronie Barkomu doszły błędy w przyjęciu. Postrach zagrywką siał Marcin Kania. W końcówce lwowianie znów się jednak zerwali, podbili atak Quirogi i odskoczyli na dwa punkty. Świetnie w ataku radził sobie Tupczij - zdobył w tym secie 10 punktów, a jego zespół wygrał 26:24. Barkom Każany Lwów wygrywa, GKS kontynuuje czarną serię Na trzecią partię na boisku w zespole gości pozostał Rousseaux, pojawił się też na nim doświadczony środkowy Piotr Hain. Nieco przypomniał też o sobie Jarosz i to GKS zbudował dwupunktową przewagę. Nie potrafił jej jednak na dłużej utrzymać - gospodarze wyrównywali blokiem, korzystali też z błędów rywali. Prowadzenie Barkomowi dał Tupczij, po jego asie serwisowym było 15:14 dla lwowian. W kilka minut gospodarze spokojnie powiększyli przewagę. Rywale nadal nie najlepiej radzili sobie w ataku, choć po podwójnej zmianie rozgrywającego i atakującego jeszcze nawiązali walkę. Seta rozstrzygnęła gra na przewagi, w której katowiczanie mieli nawet piłki setowe. Siatkarze z Ukrainy się jednak wybronili. Decydującą akcję zakończył blok przy ataku Rousseaux, który ustalił wynik na 30:28. Kliknij i sprawdź aktualną tabelę PlusLigi! Komplet punktów sprawił, że Barkom przeskoczył w tabeli GKS. Teraz to lwowianie zajmują trzynaste miejsce w PlusLidze. Dla GKS-u to już szósta porażka z rzędu. Barkom Każany Lwów - GKS Katowice 3:0 (25:18, 26:24, 30:28) Barkom: Tupczij, Szczurow, Firkal, Yenipazar, Smoliar, Kvalen - Kanajew (libero) oraz Hołowen, Kuczer GKS: Jarosz, Kania, Szymański, Seganow, Adamczyk, Quiroga - Mariański (libero) oraz Nowosielski, Domagała, Rousseaux, Hain, Ogórek (libero), Mielczarek