Klub, który został założony w sierpnia 2013 roku, a dopiero od sezonu 2021/2022 występuje w PlusLidze, jest absolutnym objawieniem tegorocznych rozgrywek. I to nie tylko w kraju, ale także na arenie międzynarodowej. Drużyna pod wodzą włoskiego trenera Massimo Bottiego fantastycznie łączyła grę na kilku frontach. Siatkarze Bogdanki LUK Lublin najpierw wznieśli europejskie trofeum, wygrywając rozgrywki Pucharu Challenge, następnie wystąpili w Krakowie w finałowym turnieju Pucharu Polski, a teraz mogą przystemplować sezon marzeń niesamowitym sukcesem. Wilfredo Leon i spółka zawładnęli Lublinem. Szaleństwo w mieście W drodze do finału, po znakomitej batalii, zespół dowodzony przez największą gwiazdę, Wilfredo Leona, pokonał wciąż jeszcze aktualnego mistrza kraju, naszpikowanego gwiazdami JSW Jastrzębski Węgiel. Tym samym, w najlepszy możliwy sposób, lublinianie zrewanżowali się za porażkę w półfinale PP. Poprzeczka napędzonych do granic siatkarzy Bogdanki zdaje się być w tej chwili zawieszona na stratosferycznym poziomie, dlatego nikt nie powie, że to Aluron CMC Warta Zawiercie jest wielkim faworytem finału rozgrywanego do trzech zwycięstw. Motorem napędowym w klubie, założonym ledwie przed niespełna dwunastoma laty, jest przyjmujący Wilfredo Leon, jeden z najlepszych, a zdaniem wielu najlepszy siatkarz świata. Sceptycy twierdzili, że reprezentant Polski nie pociągnie takiego zespołu, a ponadto obawiali się, że szyki mogą pokrzyżować problemy ze zdrowiem. Teraz połykają własne języki. Skala zainteresowania meczami lublinian jest tak gigantyczna, że hala sportowo-widowiskowa "Globus" wypełnia się w komplecie zaledwie skromną reprezentacją chętnych, którzy chcieliby na własne oczy być świadkami historii. Już w środę początek wielkiej batalii, która będzie odbywa się do trzech zwycięstw. Wielki bój o złoto mistrzostw Polski rozpocznie się w Zawierciu (godzina 17.30; transmisja Polsat Sport 1), a już 3 maja gospodarzem spotkania będzie Lublin (godzina 14:45; Polsat Sport 1). "Nie pękłem, choć było naprawdę bardzo ciężko". Podróż z Wilfredo Leonem po tajemnicę Kibice Warty już zdążyli poznać smak dużych sukcesów, takich jak zdobycie Pucharu Polski i Superpucharu Polski w 2024 roku oraz, również przed rokiem, wicemistrzostwa Polski. W Lublinie w tym sezonie wszystko jest nowe, nic więc dziwnego, że atmosfera w mieście wykracza poza skalę. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" prezes klubu Krzysztof Skubiszewski namalował słowem, o jakiej skali "boomu" w ogóle mówimy. "Potwierdza pan, że zainteresowanie waszymi meczami jest tak wielkie, że gdyby finał PlusLigi rozgrywany był na stadionie piłkarskiego Motoru Lublin, mogącego pomieścić ponad 15 tysięcy kibiców, zapewne wypełnilibyście ten obiekt?" - padło pytanie. Minuta i po biletach. Prezes przewiduje "kilkanaście sekund" Bogdanka LUK Lublin w finale PlusLigi. Relacja na żywo Natomiast zaprotestował w momencie, gdy został zapytany, czy transfer Leona się spłacił. Odparł, że to nie jest odpowiednie słowo, ale pomijając kwestię semantyki, udzielił twierdzącej odpowiedzi. - Jeżeli chodzi o zainwestowane pieniądze w ten transfer, to mogę powiedzieć, że zdecydowanie nam się to opłaciło. Nie nazywałbym jednak tego spłacaniem się. Leon to rewelacyjny zawodnik i każdy to widzi - zapewnił.