Przed tą kolejką jastrzębianie zajmują czwarte miejsce w tabeli, które gwarantuje grę w play off o medale. Katowicki beniaminek jest dziewiąty. - U progu rozgrywek zakładałem miejsce w czołowej piątce ligi. Medal był tylko marzeniem. Teraz jesteśmy blisko półfinału. Wszystko zależy od nas, jeśli będziemy wygrywać, znajdziemy się w czwórce - dodał Australijczyk, który od nowego sezonu będzie łączył pracę w klubie z prowadzeniem reprezentacji swojego kraju.Prowadzony przez Piotra Gruszkę GKS większość meczów w tym sezonie rozegrał w niewielkiej hali mogącej pomieścić 1500 osób. Gruszka też szykuje się do pracy z kadrą, tyle że w roli asystenta nowego selekcjonera Polaków Ferdinando De Giorgi.W dużo większym (11 tys. miejsc) Spodku katowiczanie rozegrali wcześniej trzy spotkania (0:3 z Effectorem Kielce, 3:2 z Lotosem Treflem Gdańsk i 3:0 z BBTS Bielsko-Biała), które obejrzało po ok. 2700 ludzi. Lokalizacja meczów zależała od dostępności hali przy rondzie, którą zarządza prywatny operator.Katowiczanie w Spodku zagrają w tym sezonie jeszcze raz w kwietniowym meczu o miejsce w ostatecznej klasyfikacji.Jastrzębski klub postanowił zorganizować dla 250 swoich kibiców autokarowy transport do Katowic na derbowy pojedynek.- Gra w Spodku, dla dużej widowni, jest ekscytująca. Przeszliśmy długą drogę, dawaliśmy z siebie maksimum we wszystkich spotkaniach. Jesteśmy blisko, ale jednocześnie daleko od medalu. Nie oglądamy się na nikogo, wiemy, że mamy wszystko w swoich rękach - stwierdził Lebedew.Pierwszy mecz tych zespołów w Jastrzębiu-Zdroju zakończył się wygraną gospodarzy 3:1. W ostatniej kolejce jastrzębianie podejmą Łuczniczkę Bydgoszcz.