Materiał zawiera linki partnerów reklamowych. Przed tygodniem Skra w prestiżowym spotkaniu z Asseco Resovią przegrała dotkliwie, 0:3. W niedzielę spotkała się z zespołem na fali, który wygrał cztery ostatnie mecze. Bełchatowianie mogli przerwać tę serię, ale okazali się minimalnie słabsi. Oba zespoły przystąpiły do meczu osłabione. W podstawowym składzie Skry z powodu urazów zabrakło Dicka Kooya i Aleksandara Atanasijevicia - Serb był do dyspozycji trenera tylko w polu zagrywki. Z kolei w Projekcie nie mógł grać Andrzej Wrona. W szóstce zastąpił go Jurij Semeniuk, ale to drugi środkowy - Piotr Nowakowski - szybko zdobył punkt blokiem i warszawianie szybko objęli dwupunktowe prowadzenie. Goście doprowadzili do remisu 10:10 przy zagrywkach Mateusza Bieńka. Projekt szybko znów uciekł na trzy punkty, ale i w drugim obejściu Bieniek zrobił serwisem swoje. Popisał się asem, do tego doszedł błąd Artura Szalpuka w ataku i to Skra była na prowadzeniu. Utrzymała je w końcówce i wygrała 25:22. Projekt Warszawa odrobił straty, ale PGE Skra wciąż świetnie serwowała Na drugiego seta warszawianie wyszli z nowym środkowym - Semeniuka zastąpił Jakub Kowalczyk. 36-letni siatkarz był bohaterem jednej z najbardziej efektownych akcji w całej partii - jedną ręką zablokował atak Karola Kłosa. Projekt znów osiągnął przewagę, tym razem prowadził już 16:12. Tyle że rywale znów odrobili straty. Po zagrywce Wiktora Musiała był remis 18:18. W końcówce w aut zaatakował jednak najpierw Bieniek, a potem Filippo Lanza i to Projekt wygrał 25:22. Mimo błędu w ważnym momencie to Lanza był największą ofensywną siła Skry i w trzeciej partii nadal to udowadniał. Do tego kontratak skończył Lukas Vasina, znów zagrywką pomógł Bieniek. Bełchatowianie zyskali najwyższą w tym meczu przewagę, prowadząc 11:6. Goście już do końca seta nie dali się dogonić. Bardzo dobrze radzili sobie przede wszystkim w ataku. Projekt nie zerwał się do odrabiania strat po wejściu Igora Grobelnego, który zastąpił Szalpuka. Do tego nawet Kevin Tillie nie ustrzegł się błędów w przyjęciu. Skra wygrała 25:22. Wyczerpujący tie-break dla Projektu Warszawa. Skra w trudnej sytuacji Projekt od dwóch miesięcy spisuje się bardzo dobrze. Od kiedy pod koniec listopada drużynę przejął trener Piotr Graban, wygrała siedem z ośmiu meczów. Na początku czwartej partii warszawianie znów byli w uderzeniu. Nadal grając bez Szalpuka błyskawicznie wypracowali sobie pięciopunktową przewagę. Skra długo goniła rywali, ale udało się jej doprowadzić do remisu 17:17 po punktowej zagrywce Lanzy. W końcówce mocniejsi byli jednak gospodarze, wygrywając 25:21. Tie-break znakomicie rozpoczęli goście. Główną rolę odgrywał Lukas Vasina - po jego świetnych zagrywkach Skra prowadziła 7:3. Tyle że błyskawicznie zmarnowała tę przewagę. W aut zaatakował Lanza, potem Bieniek - i na tablicy wyników był remis 8:8. Od tej pory w piątej partii emocji było mnóstwo. Po stronie bełchatowian zaczęła jednak szwankować pierwsza akcja po przyjęciu. Projekt prowadził już 14:12, ale o losach seta i meczu rozstrzygnęła gra na przewagi. Po wyczerpującym tie-breaku Projekt wygrał 27:25 - w ostatniej akcji pomylił się Lanza. MVP spotkania został wybrany Damian Wojtaszek. Projekt zyskał więc dodatkowy punkt przewagi nad Skrą w tabeli PlusLigi i awansował w niej na szóste miejsce. Na dziewięć kolejek przed końcem bełchatowianie pozostają poza strefą play-off i są w coraz trudniejszej sytuacji. Kliknij i sprawdź aktualną tabelę PlusLigi! Projekt Warszawa - PGE Skra Bełchatów 3:2 (22:25, 25:22, 22:25, 25:21, 27:25) Projekt: Weber, Semeniuk, Szalpuk, Firlej, Nowakowski, Tillie - Wojtaszek (libero) oraz Kowalczyk, Grobelny, Pawlun PGE Skra: Musiał, Bieniek, Lanza, Łomacz, Kłos, Vasina - Gruszczyński (libero) oraz Atanasijević, Mitić, Rybicki Materiał zawierał linki partnerów reklamowych. W przyszłym tygodniu mamy decydujące mecze Australian Open - wciąż w grze Magda Linette. Ponadto decydujące mecze grupowe LM siatkarzy i 27 stycznia start Ekstraklasy. Wszystkie te transmisje w pakiecie Polsat Box Go Sport. Materiał zawierał linki partnerów reklamowych