W tym sezonie przełamaliście złą passę z Częstochową i Kędzierzynem. W Bełchatowie natomiast nie udało wam się ugrać nawet seta, Skra jest poza waszym zasięgiem? - Widziałem bilans setów w naszych spotkaniach i to jest miażdżąca przewaga. Na pewno na wynik wpłynęły wcześniejsze mecze, również te z Kędzierzynem, które nas bardzo wymęczyły. Muszę przyznać, że mamy kompleks Skry, ale będziemy robić wszystko, żeby go przełamać. Od początku tego drugiego meczu widoczne było w waszej grze zdenerwowanie. Skra na boisku pojawiła się rozluźniona. - Pierwsze dwa sety wyglądały dla nas jeszcze nie tak najgorzej, natomiast w trzecim całkowicie nas rozbili. Nie mieli nic do stracenia, byli wyluzowani i skończyło się to tak, jak widać. Pierwsze dwa sety zaczynaliście z kilkupunktowymi stratami, jednak potrafiliście doprowadzić do remisu i poprowadzić wyrównaną walkę. Później pojawiał się moment, kiedy traciliście kilka punktów w jednym ustawieniu. Co zawodziło? - Przede wszystkim zaważyły początki, które zawsze należały do Skry, później udało nam się to jakoś odrobić, a po chwili zaskakiwali nas tak jak w tym pierwszym meczu. Ciężko powiedzieć co zaważyło, byli lepsi. Skra dysponowała mocną zagrywką, z którą wasze przyjęcie nie radziło sobie. - Skra słynie z tego, że dysponuje bardzo mocną i skuteczną zagrywką. Dlatego myślę, że kogo by tu nie postawić na przyjęciu, to każdy miałby problem. Każdy z nas miał swoje jakieś większe lub mniejsze słabości w tym meczu, ja nie radziłem sobie zbyt dobrze z blokiem. Walka trwa, teraz będziemy walczyć w Rzeszowie. Co zamierzacie poprawić przed meczami w Rzeszowie? - Musimy poprawić się w każdym elemencie. Przede wszystkim trzeba wyeliminować własne błędy i wynik może być całkiem inny.