Rzeszowianie, którzy w lidze są niepokonani od miesiąca, byli zdecydowanym faworytem. Trener Giampaolo Medei zdecydował się więc dać odpocząć dwóm ważnym zawodnikom. W szóstce zabrakło Toreya Defalco, w ogóle do gry przewidziany nie był Jakub Kochanowski - pojawił się na meczu w stroju libero. W pierwszym secie przemeblowany skład Asseco Resovii miał pewne problemy. Co prawda przy zagrywkach Stephena Boyera gospodarze prowadzili 3:0, ale po kilku minutach sami przegrywali trzema punktami. Ich problemem była skuteczność w ataku. Z czasem jednak faworyci opanowali sytuację. Kulą u nogi gości były problemy z dokładnym przyjęciem. Stąd Davide Saitta, nowy rozgrywający zespołu z Katowic, nie mógł pozwolić sobie na kombinacyjną grę. W końcówce Resovii pomogły jeszcze zagrywki Klemena Cebulja - wygrała 25:20. Polski mistrz świata robił, co mógł. Po meczu drużyna była załamana Asseco Resovia była pod ścianą. Wielkie emocje w końcówce Przed spotkaniem działacze rzeszowskiego klubu wręczyli pamiątki dwóm siatkarzom GKS-u z przeszłością w Resovii. Bartłomiej Krulicki spędził w niej cztery sezony, za to Jonas Kvalen przemknął przez klub jak meteor. Dołączył do niego przed sezonem, kilka dni temu przeniósł się na Górny Śląsk. W drugim secie wtorkowego starcia początkowo prowadzili gospodarze. Rywale wyrównali przy stanie 8:8, kiedy kontratak na punkt zamienił Marcin Waliński. Kiedy Resovia znów odskoczyła na dwa punkty, trener gości Grzegorz Słaby od razu poprosił o przerwę. Jego podopieczni sporo ryzykowali w polu zagrywki, ale nie przynosiło to zamierzonych efektów. Pomocną dłoń wyciągnęli do nich jednak rzeszowianie. Przy dobrze rozegranych piłkarz mylili się Cebulj i Yacine Louati. Fabian Drzyzga z niedowierzaniem patrzył na kolegów, ale kiedy na blok nadział się jeszcze Boyer, Resovia przegrywała 17:20. W polu serwisowym swoje błędy odkupił jednak Cebulj, w bloku pomógł Karol Kłos, i faworyci odrobili straty. GKS miał piłki setowe, ale rzeszowianie się wyratowali. Kluczowe okazały się zagrywki Louatiego, wygrali 28:26. PlusLiga. Asseco Resovia niemal zmarnowała przewagę Katowiczanie 1 grudnia doczekali się pierwszego ligowego zwycięstwa w tym sezonie, pokonując 3:2 beniaminka z Częstochowy. W ich grze widać poprawę, ale w Rzeszowie nie doczekali się punktów. Gospodarze w trzeciej partii pilnowali bowiem wyniku. Szybko objęli prowadzenie 8:5. Rywale próbowali odpowiedzieć atakami Kvalena, który był mocno obciążony w ofensywie. Przed decydującymi akcjami seta rzeszowianie mieli cztery punkty przewagi. Goście jeszcze zerwali się jednak przy zagrywkach rezerwowego Damiana Domagały. Po bloku Łukasza Usowicza doprowadzili do remisu 21:21. Końcówka znów więc była zacięta. A gdy w aut huknął Boyer, katowiczanie znów mieli piłki setowe. Resovia sama narobiła sobie kłopotów, gra na przewagi była długa. Boyer odkupił jednak winy pojedynczym blokiem, gospodarze wygrali 32:30. Nagrodę dla MVP spotkania odebrał Cebulj. Po wygranej, przynajmniej na parę godzin, Resovia wskoczyła na podium PlusLigi. Sprawdź tabelę siatkarskiej PlusLigi Asseco Resovia: Boyer, Rejno, Louati, Drzyzga, Kłos, Cebulj - Zatorski (libero) oraz Kędzierski, Bucki, Staszewski GKS: Jarosz, Usowicz, Kvalen, Saitta, Krulicki, Waliński - Mariański (libero) oraz Domagała, Fenoszyn, Mielczarek, Ogórek (libero) Kibice kadry mogą odetchnąć z ulgą. Świetne wieści o polskiej gwieździe