W ubiegły czwartek Skra rozegrała rewanżowe spotkanie 1. rundy fazy play-off Ligi Mistrzów z Cucine Lube Civitanova we Włoszech. Wówczas też zaczęła się seria intensywnych podróży tego zespołu. - Z Italii wróciliśmy w piątek wieczorem, dzień później przeprowadziliśmy jeden trening, a w niedzielę ruszyliśmy do Szczecina, a to nie jest mała odległość. Potem był mecz z Espadonem, po nim przenosiny do Warszawy i w środowy wieczór spotkanie na Torwarze. Teraz Kielce - wyliczał trener bełchatowian Roberto Piazza. Włoski szkoleniowiec nie zamierzał jednak narzekać na los swój i jego podopiecznych. - To nasza praca - podkreślił. Kibiców uspokajał też środkowy Srećko Lisinac. - Jak wygląda nasze życie na walizkach? Normalnie. Zmęczenie lekkie jest, ale jesteśmy przygotowani, żeby grać... do momentu, aż nie będziemy w stanie. Ale mam nadzieję, że taka chwila nie nastąpi - zaznaczył z uśmiechem Serb. Występujący także na tej samej pozycji w Skrze Karol Kłos zdradził przed pojedynkiem z Onico, że Piazza wprowadził dodatkowy czynnik motywacyjny - za każde zwycięstwo w tym tygodniu jego siatkarze mogą liczyć na dodatkowy dzień wolny przy okazji Wielkanocy. - Pracowaliśmy ciężko przez długi czas. To prawda, że chłopaki potrzebują odpoczynku. Trzy mecze w ciągu pięciu dni to nie jest łatwa sprawa. Zgodziłem się więc dać im jeden dzień wolnego za każdy mecz, bo potem znów będą musieli pracować mocno. Muszą więc wyczyścić głowę całkowicie przed kolejnym etapem - tłumaczył trener drugich w tabeli bełchatowian. Skra jest już pewna miejsca w "szóstce", dającego prawo gry w play-off i walkę o strefę medalową. Lisinac zastrzegł jednak, że on i jego koledzy wcale nie odczuwają spokoju w związku z tym. - Mamy zagwarantowany udział w play-off, ale musimy wygrać jeszcze jeden mecz, żebyśmy byli pewni drugiego miejsca, dającego bezpośredni awans do półfinału. Dafi nie będzie łatwym rywalem, bo walczy wciąż o to, by utrzymać się w lidze. Nigdy nie ma więc komfortu, jest tylko presja i granie - przekonywał. Jak dodał, wraz z kolegami cieszy się z wygranej zanotowanej w Warszawie. - Ale nie do końca z naszej gry. Onico jest jednak mocnym zespołem, więc jesteśmy zadowoleni z kompletu punktów - podsumował. Na zdobycz punktową w środowym spotkaniu mieli nadzieję gospodarze. - W zeszłym sezonie nie wygraliśmy też z Bełchatowem, więc zaskoczony może tym wynikiem nie jestem, ale liczyliśmy, że jakiś punkt zdobędziemy, bo teraz każdy jest dla nas na wagę złota. Zawodnicy Skry grali lepiej i dlatego wygrali. Różnica była w zagrywce. Po prostu bombardowali naszych przyjmujących. W ten sposób budowali przewagę. Pozostałe elementy były chyba na podobnym poziomie - analizował środkowy stołecznego zespołu Jakub Kowalczyk. Na serwis rywali uwagę zwrócił także Andrzej Wrona. - Z tak zagrywającym rywalem każdemu by się grało ciężko, nie tylko nam - podkreślił. Kapitan Onico pochwalił kibiców swojej drużyny na frekwencję na środowym pojedynku i żywiołowe wsparcie. W przeszłości był on zawodnikiem klubu z Bełchatowa i pamięta jak przyjeżdżał z nim do stolicy. - Doping dla drużyny warszawskiej był mniejszy niż dla Skry, a teraz to się zmieniło - ocenił. Ze względu na inne wydarzenia zaplanowane na Torwarze, zarówno gospodarze, jak i ekipa gości we wtorek i w środę nie mieli okazji trenować w tej hali. Nie przeszkodziło to jednak Mariuszowi Wlazłemu posłać pięciu asów serwisowych. Atakujący bełchatowian zdobył łącznie 18 pkt. - Nie chciałem teraz Mariusza tak bardzo eksploatować, bo nie jest już przecież najmłodszy. Rozmawiałem z nim przed spotkaniem - powiedział, że jest gotowy i był. Zagrał niesamowicie. Zaczęliśmy bardzo mocno w pierwszym secie, kontynuowaliśmy to w kolejnym. W trzeciej odsłonie podarowaliśmy rywalom trochę punktów, kilka sprezentowaliśmy im tak naprawdę też już w drugim. W ostatniej partii wróciliśmy do naszego poziomu - podsumował Piazza. Jak dodał, ostatnie trzy tygodnie jego zespół poświęcił na przygotowanie ciał i głów do play-off. Skra jest jedynym zespołem w lidze, który w tym sezonie nie przegrał z ONICO. W pierwszej rundzie fazy zasadniczej zwyciężyła w Bełchatowie 3:0. - Może będziemy jeszcze mieli w tym sezonie okazję się odegrać. Skupiamy się na tym, co przed nami. Teraz kluczowy dla nas mecz z Indykpolem AZS Olsztyn. Jak wygramy z nimi, to będziemy spokojni - zaznaczył Kowalczyk, nawiązując do walki warszawskiej drużyny o utrzymanie miejsca w "szóstce". On i jego koledzy tuż po zakończeniu meczu na Torwarze wsiedli do klubowego autokaru i ruszyli w drogę do Olsztyna, gdzie następny mecz PlusLigi rozegrają w piątek.