Dla wicemistrzów Polski z Bełchatowa to był mecz o wszystko. Nie mogli sobie pozwolić już na potknięcie, a każdy błąd mógł kosztować ich bardzo wiele. To wyraźnie sparaliżowało podopiecznych Jacka Nawrockiego, który w pierwszym secie wyglądali na przestraszonych i grali mało agresywnie. Broniący tytułu Asseco Resovia Rzeszów była w doskonałej sytuacji. Po dwóch zwycięstwach przed własną publicznością mogła teraz ze spokojem czekać na to, co zrobi Skra. Ekipa z Bełchatowa nie potrafiła ich niczym zaskoczyć. W pierwszym secie bardzo szybko odskoczyli rywalom na 10:6, a potem 20:13. Gospodarze przebudzili się pod koniec seta, ale nawet zdobyte trzy punkty z rzędu nie pomogły i rzeszowianie wygrali 25:21. Ostatni punkt w tej partii zdobył bardzo dobrze spisujący się blok - Piotr Nowakowski, Paul Lotman i Lukas Tichacek. Skra nie miała zamiaru tak łatwo się poddać i nawiązała walkę w drugim secie. Znacznie bardziej wyrównane widowisko dało nadzieję kibicom z Bełchatowa. Pod koniec seta Mariusz Wlazły został przesunięty na swoją ulubioną pozycję - atak, ale i on nie zdołał oszukać rzeszowskiego bloku. W końcówce znacznie większą koncentracją popisali się goście. Punkt niezwykle dobrze dysponowanego niemieckiego atakującego Jochena Schoepsa oraz skuteczny blok w dużej mierze przyczyniły się do tego, że Resovia wygrała 25:23. To nie był jednak koniec emocji. Bełchatowianie podjęli rękawice i w trzeciej partii obie ekipy grały punkt za punkt aż do stanu 7:7. Później odskoczyła Skra nawet o cztery punkty 12:8. Przy takim stanie trener Andrzej Kowal wziął przerwę. Nie pomogło. Skra wyszła na najwyższe prowadzenie w meczu 17:11 i dalej powiększała swoją przewagę. Ostatecznie zwyciężyła 25:16. Gdy Skra w kolejnym secie poszła za ciosem, Kowal nie czekał długo i już przy 0:3 poprosił o przerwę. Bełchatowianie złapali jednak wiatr w żagle. Wychodziło im wszystko i do drugiej przerwy technicznej schodzili prowadząc 16:12. Ożywienie w ekipie Resovii wniosła zagrywka Zbigniewa Bartmana - po niej goście zdobyli cztery punkty i doprowadzili do 21:18. Nie wyprowadziło to z równowagi gospodarzy, którzy przy nieustającym dopingu kibiców triumfowali 25:20. Tie-break najpierw układał się po myśli Resovii, która bardzo pewnie objęła trzypunktowe prowadzenie. Nie wytrzymała jednak presji, a zawodnicy mylili się w prostych sytuacjach. Skra dogoniła ich i później okazała się nawet lepsza. Ostatecznie zwyciężyła 15:13. Do kolejnego meczu dojdzie w poniedziałek w Bełchatowie. Po meczu powiedzieli: Jacek Nawrocki (trener PGE Skry Bełchatów): - Mówiłem, że ten mecz będzie bardzo ciężki i tak było. My gramy teraz z nożem na gardle, oni są wyluzowani. I to było widać w dwóch pierwszych setach. Na szczęście później gra nam się już lepiej układała. W piątym secie szczęście okrakiem siedziało na siatce i przechyliło się na naszą stronę. Jutro czeka nas kolejne spotkanie, podejrzewam, że jeszcze trudniejsze niż dzisiaj. Resovia postawi z pewnością jeszcze ostrzejsze warunki. Daniel Pliński (środkowy PGE Skry Bełchatów): - To był ciężki mecz i niesamowite emocje. Resovia w końcówce sezonu, podobnie jak rok temu, jest w bardzo dobrej dyspozycji. Walczymy i bijemy się z koniem, który jest nieprawdopodobnie silny. Z nimi trzeba grać sposobem, bo jeżeli będziemy chcieli uderzać głową w mur, to nic z tego nie będzie. Żartobliwie mówiąc, może trzeba przegrywać pierwsze sety, żeby wygrać mecz? Bo drużyna, która je przegrywa cieszy się później ze zwycięstwa. Maciej Dobrowolski (rozgrywający Asseco Resovii Rzeszów): - Ciężko powiedzieć, czego nam dzisiaj zabrakło do zwycięstwa. Staraliśmy się pokazać najlepszą siatkówkę, na jaką w tej chwili nas stać. Byliśmy blisko, ale Skra była też blisko w drugim spotkaniu w Rzeszowie. W tych dwóch meczach piąte sety bardzo podobnie się potoczyły. Kibice pewnie jeszcze będą się emocjonowali tym dzisiejszym meczem, ale dla nas to już jest historia. Gratulujemy przeciwnikowi i powoli zaczynamy już myśleć o jutrzejszym spotkaniu. Po raz kolejny będziemy próbowali zakończyć tę rywalizację zwycięsko i mam nadzieję, że to nam się uda. Jeśli nie, będziemy grali kolejne spotkanie. Trzeci mecz 1. rundy play off: PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (21:25, 23:25, 25:16, 25:20, 15:13) Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 2-1 dla Asseco. Kolejny mecz w poniedziałek w Bełchatowie. Skra: Paweł Woicki, Michał Winiarski, Karol Kłos, Daniel Pliński, Aleksandar Atanasijevic, Mariusz Wlazły - Paweł Zatorski (libero) - Dante Boninfante, Michał Bąkiewicz. Resovia: Lukas Tichacek, Olieg Achrem, Piotr Nowakowski, Grzegorz Kosok, Paul Lotman, Jochen Schoeps - Krzysztof Ignaczak (libero) - Zbigniew Bartman, Łukasz Perłowski, Nikola Kovacevic, Wojciech Grzyb, Maciej Dobrowolski.