Oliva jest ulubieńcem jastrzębskich kibiców ze względu na swoją skuteczność, ale i żywiołowe zachowanie. Prowadzi wyraźnie w klasyfikacji najlepiej punktujących w PlusLidze (ma 598 pkt, a drugi Damian Schulz z Lotosu Trefla Gdańsk - 542 pkt) oraz wśród najlepiej przyjmujących. Wystąpił we wszystkich 30 meczach swojej drużyny w fazie zasadniczej. 31-letni Kubańczyk - urodzony w ówczesnym Leningradzie, a mający niemieckie obywatelstwo - nie martwi się tym, że może mu zabraknąć sił podczas meczów w fazie medalowej. "A wyglądam na zmęczonego? Czekałem na ten moment bardzo długo. Po to codziennie trenuję, by wytrzymać trudy całego sezonu. A kiedy przygotowujesz się całe życie na coś, to coś takiego jak zmęczenie po prostu nie istnieje. Cokolwiek robię, chcę być w tym coraz lepszy, robić postęp każdego dnia. Powtórzę więc raz jeszcze - wyglądam na zmęczonego?" - przekonywał Oliva. Siatkarz zwraca na siebie uwagę blond irokezem, rzucającą się w oczy biżuterią. Lubi kupować ubrania i buty znanych projektantów oraz jest miłośnikiem gadżetów. Nie przeszkadza mu to jednocześnie być pastorem kościoła afroamerykańskiego. Jego zdaniem funkcja duchownego nie wymaga życia w skromności. "Moja wiara nie ma nic do tego. Najważniejsza jest tu modlitwa i przekazywanie radości ludziom. A co? Mam chodzić nago? To byłoby chyba gorsze niż noszenie drogich ciuchów. Niektórzy lubią modę, a inni nie. To nie ma nic wspólnego z moją religią" - argumentował. Jego klubowy kolega Grzegorz Kosok zaznaczył, że Oliva - mimo iż modlitwa jest dla niego bardzo ważna - to nikogo w drużynie do niej nie nakłania. "Każdy ma swój sposób na koncentrację, jedni słuchają muzyki, inni się modlą, a jeszcze inni myślą o innych rzeczach. To indywidualna sprawa. Jeśli ma to nam pomóc w grze, to niech się modli ile trzeba. A na poważnie, to bardzo ważna w sporcie jest psychika. Niektórym w tym wypadku pomaga wiara" - podsumował środkowy jastrzębian. Uwagę zwracają też tatuaże Olivy. "Ile ich mam? Szczerze, to przestałem już liczyć, bo jest ich tak wiele. Na pewno mam ich więcej niż 20. Planuję też kolejne" - przyznał z uśmiechem. Jak każdy Kubańczyk tańczy salsę. "Ale tylko prywatnie. Nie zobaczycie mnie więc tańczącego na boisku. Na Kubie to całkowicie normalne. Niezależnie od wszystkiego, ludzie tańczą i nie ma znaczenia ich wiek, albo czy ktoś jest chudy, czy bardziej przy kości" - podkreślił. Marzy on o medalu mistrzostw Polski, ale jednocześnie zapewnił, że skupia się wyłącznie na każdym kolejny dniu. "Czy ten play-off to najważniejszy moment w tym sezonie lub w całej mojej karierze? Każdy następny mecz jest najistotniejszy, a po nim zaś najważniejszy jest odpoczynek i odzyskanie energii. We wszystkim trzeba postępować krok po kroku, nie można niczego pominąć" - zastrzegł. Jak dodał, taką samą wagę przykłada do każdego dnia, niezależnie od tego, co się w nim wydarzy. "Dlaczego tak jest? Bo budzę się codziennie i mam szansę znowu doświadczać życia. Stąd każdy następny dzień jest tym najszczęśliwszym. Taki jestem, taki się urodziłem" - zapewnił siatkarz, który ma za sobą występy m.in. w Niemczech, Libanie, Katarze, Turcji, Chinach, Rosji i Arabii Saudyjskiej. Kubańczyk twierdzi, że humoru nie psują mu nawet porażki i dostrzega ich zalety. "To jedyny sposób, by stawać się lepszym, trzeba o tym pamiętać. Zawsze się czegoś uczymy" - zaznaczył. Kosok potwierdził, że Oliva to pozytywnie nastawiony do życia człowiek. "Cały czas się może nie uśmiecha, bo bolałaby go od tego szczęka. A na poważnie, to nie ma ludzi, którym uśmiech nigdy nie schodzi z twarzy, bo czasem po prostu nie idzie, nie układa się. Na pewno jednak trzeba ocenić go na plus, to fajny człowiek" - podsumował. W półfinale rywalami jastrzębian będą siatkarze Zaksy Kędzierzyn-Koźle, a pierwsze spotkanie rozegrają w piątek u siebie.