PGE Skra Bełchatów to jeden z najbardziej utytułowanych zespołów w historii polskiej siatkówki. Oprócz dziewięciu mistrzostw kraju - więcej ma na koncie tylko AZS AWF Warszawa - bełchatowianie mają w dorobku jeszcze pięć miejsc na ligowym podium. Skra siedem razy sięgała też po Puchar Polski, grała w finale Ligi Mistrzów i Klubowych Mistrzostw Świata. Obecny sezon jest jednak dla Skry najgorszy w XXI wieku - bełchatowianie są dopiero na 11. miejscu w tabeli PlusLigi i mają bardzo znikome, już tylko teoretyczne szanse na występ w play-off. Nie pomogła zmiana trenera - Joela Banksa zastąpił Andrea Gardini. Drużyna, w której gra trzech aktualnych wicemistrzów świata, przegrała osiem ligowych spotkań z rzędu. W tym roku w PlusLidze jeszcze nie wygrała. Szansą na uratowanie sezonu jest postawa w europejskich pucharach. PGE Skra dotarła do półfinału Pucharu CEV, w którym jej rywalem będzie włoska Valsa Group Modena. Pierwszy mecz zostanie rozegrany 8 marca. Przed styczniowym meczem Trefla Gdańsk z PGE Skrą Bełchatów Mariusz Wlazły, który gra teraz dla klubu z Trójmiasta, ale jest jedną z legend Skry mówił m.in.: - Nikomu nigdy nie życzę źle, jest mi przykro, że Skra podupadła sportowo. Na jej miejsce w tabeli składa się wiele czynników, nie jestem w środku, nie widzę treningów, także nie wiem co można zrobić, żeby było lepiej. Zawiść i zazdrość to są emocje, które nie są zbyt przyjemne. Nie mam satysfakcji i nigdy nie miałem, gdy gdzieś dzieje się coś złego. W Skrze spędziłem mnóstwo czasu, mam do tego miejsca i klubu ogromny sentyment. Bełchatów zmienił się w miejsce, w którym wszystkie wartości które nam przyświecały dziś po prostu zginęły. Dzieją się tam rzeczy bardzo nieprzyjemne, z tego powodu jest mi zwyczajnie żal. Te "rzeczy bardzo nieprzyjemne" to według portalu "Łódzki Sport" brak wynagrodzeń na kontach siatkarzy. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest wstrzymanie finansowania przez głównego sponsora klubu, Polską Grupę Energetyczną. Wieloletni prezes Skry Konrad Piechocki jest w konflikcie z politykami partii rządzącej, którzy zasiadają w zarządzie klubu. W specjalnie wydanym oświadczeniu kibice Skry wsparli prezesa Piechockiego. Mówi się również, że jeśli sytuacja się nie unormuje siatkarze mogą zbojkotować mecz z Cerrad Enea Czarnymi Radom, który zgodnie z terminarzem ma się odbyć w niedzielę o godz. 17:30. Jaka przyszłość czeka PGE Skrę Bełchatów? Może okazać się już dziś, 1 marca. Tego dnia zbierze się rada nadzorcza klubu. Oby górę wziął głos rozsądku, a nie polityka. Polska siatkówka nie może pozwolić sobie na zniszczenie i stratę najbardziej utytułowanego klubu w kraju. Maciej Słomiński, INTERIA