Schneider trafił do ekipy wicemistrza Polski w ostatnich dniach, by zastąpić kontuzjowanego Grzegorza Pilarza, którego czeka jeszcze ok. miesiąc przerwy z powodu urazu łokcia. Zapewnił, że nie będzie walczyć o miejsce w drużynie z Zagumnym; ma pomóc w razie jego ewentualnej niedyspozycji. "Przed ZAKS-ą długi, trudny sezon, co zawsze przekłada się na funkcjonowanie organizmu. Zrobię wszystko, by w takich momentach jak najlepiej przesłużyć się drużynie" - mówił Schneider. W Kędzierzynie-Koźlu zawodnik pojawił się na sobotnim meczu podopiecznych Sebastiana Świderskiego z PGE Skrą Bełchatów. Nie zagrał, ale odebrał klubową koszulkę z rąk prezes ZAKS-y Sabiny Nowosielskiej. Zaznaczył, że miał wtedy okazję, by lepiej przyjrzeć się grze zespołu i Zagumnego. "To była przyjemność obserwować Pawła. Widywałem go już wcześniej podczas występów "Biało-czerwonych", wiedziałem, że jest bardzo dobrym graczem" - dzielił się wrażeniami po spotkaniu. Kanadyjczyk był podstawowym rozgrywającym swojej reprezentacji podczas ostatniej Ligi Światowej, w której siatkarze z tego kraju wywalczyli piąte miejsce. Występował też w austriackim Amstetten Hypo, francuskim Chaumont oraz portugalskiej Benfice Lizbona. Z ostatnim zespołem zdobył puchar i wicemistrzostwo Portugalii. Jak wielu jego rodaków swoją przygodę ze sportem zaczynał od hokeja, w którego grał też jego ojciec. "Mój wzrost (1,82 m) jest też bardziej typowy dla hokeja" - przyznał. "Ale w pewnym momencie spróbowałem gry w siatkówkę i kiedy moja drużyna zaczęła wygrywać jeden czy drugi turniej, bardzo mi się spodobało" - podsumował. Przyznał, że nie bardzo znał ZAKS-ę przed przyjazdem do Polski - poza kilkoma rozmowami o zespole z kolegą z reprezentacji narodowej Danem Lewisem, który w tym sezonie reprezentuje barwy niebiesko-biało-czerwonych. Zapewnił, że zamierza grać o cele, które wyznaczy sobie ZAKSA. "Zespół w ubiegłym roku zdobył wicemistrzostwo Polski, więc w tym roku chciałby pewnie zwyciężyć. Byłoby super, gdybym mógł pomóc w dojściu do tego celu" - dodał. Powiedział, że zawsze chciał grać w polskiej albo włoskiej lidze. "Wiem, że siatkówka w Polsce ma wielu fanów. A to ważne, by grać przed kimś, kto to docenia i kocha ten sport" - przyznał. Dopowiedział, że najlepszym tego dowodem był sobotni mecz jego nowej drużyny ze Skrą, przy pełnej hali. "Atmosfera tego spotkania była naprawdę niezwykła" - podkreślił. Zawodnik dopiero w sobotę spotkał się pierwszy raz z klubowymi kolegami. Poinformował, że treningi z zespołem ma zacząć w poniedziałek, a być może już w czwartek, gdy ZAKSA spotka się na wyjeździe z AZS Politechniką Warszawską, będzie mógł pojawić się w składzie.