Katowiczanie są jedną z niespodzianek tego sezonu. Od kilku tygodni walczą o utrzymanie miejsca w czołowej ósemce i awans do fazy play-off. Utrzymują się na ósmym miejscu, mimo że od początku rozgrywek nie omijały ich choroby i kontuzje. Piątkowa wygrana za dwa punkty nie gwarantuje im jeszcze osiągnięcia celu, ale znacznie do tego przybliża. Mocno zmobilizowani siatkarze z Górnego Śląska rozpoczęli spotkanie z przytupem - od dwupunktowego prowadzenia. Co prawda ich zapędy nieco ostudziły dwa asy serwisowe Pawła Halaby, ale GKS nie pozwolił gospodarzom na zbudowanie większej przewagi. Na ataki przyjmujących z Suwałk odpowiadał przede wszystkim Jakub Jarosz. W pierwszym secie otrzymał aż osiem piłek do ataku i wszystkie zamienił na punkty. Do tego doszło aż pięć punktów zdobytych przez katowiczan blokiem. Efektem była wygrana 25:21. Blok i Jakub Jarosz pomagają GKS-owi Katowice Ślepsk przed meczem miał jeszcze szansę na awans na jedenastą pozycję. Warunkiem była wygrana i potknięcie rywali, czyli LUK-u Lublin. Do składu zespołu wrócił więc Bartłomiej Bołądź, najlepiej punktujący zawodnik PlusLigi, który przed tygodniem niespodziewanie oglądał mecz z Treflem Gdańsk głównie z kwadratu dla rezerwowych. Tym razem trener Ślepska Dominik Kwapisiewicz testował grę drużyny bez Andreasa Takvama. Zastępował go doświadczony Łukasz Rudzewicz. Na początku drugiej partii środkowy w końcu popisał się punktowym blokiem. Ale to przyjezdni po kilku minutach osiągnęli trzypunktowe prowadzenie, korzystając m.in. na błędach rywali. Tyle że Ślepsk dogonił ich jeszcze przed końcem partii. GKS zmarnował kilka piłek setowych, w ostatniej akcji na blok w końcu nadział się Jarosz, i suwalczanie wyrównali stan meczu. W trzeciej partii goście wrócili na właściwą ścieżkę. Znów dał o sobie znać ich blok, który pomógł im wypracować aż pięciopunktowe prowadzenie. Na boisku był już wtedy wprowadzony z ławki Tomas Rousseaux, który dał kolegom impuls do lepszej gry. Kwapisiewicz zareagował zmianą atakującego - na boisku pojawił się Jakub Ziobrowski. Suwalczanie zupełnie się jednak pogubili i przegrali wysoko 18:25. CZYTAJ TAKŻE: Nokaut w półfinale siatkarskiej Ligi Mistrzów. Mistrz Polski pobity Ślepsk stawiał opór, ale to GKS Katowice kończy fazę zasadniczą zwycięstwem Atak katowiczan cały czas spoczywał w głównej mierze na barkach Jarosza. Doświadczony atakujący dzielnie dźwigał jednak ten ciężar. Mimo to w czwartym secie to gospodarze wypracowali sobie dwupunktową przewagę. Przed końcówką ta różnica wzrosła nawet do trzech punktów, ale katowiczanie doprowadzili do remisu 20:20. Pomógł blok rozgrywającego - Micah Ma'a powstrzymał atak Halaby. W końcówce rozgorzały dyskusje z sędziami, katowiczanie nie zgodzili się z decyzją arbitra. Najgłośniej protestował trener Grzegorz Słaby, za co otrzymał czerwoną kartkę. Po chwili Ślepsk wygrał 25:21. W przerwie przed tie-breakiem goście nieco ochłonęli. Seta dobrze rozpoczął ich przyjmujący Jakub Szymański. Ale to gospodarze po chwili odskoczyli na dwa punkty. Katowiczanie wyrównali, ale po zmianie stron zagrywką zaskoczył ich Cezary Sapiński. Cały czas poziom trzymał Jarosz, jego koledzy psuli jednak sporo zagrywek. Mimo to GKS jeszcze raz dopadł rywali. W emocjonującej końcówce, po meczu trwającym ponad dwie i pół godziny, obie drużyny miały piłki meczowe. Szansę w końcu wykorzystali goście, wygrywając 19:17. Katowiczanie będą teraz czekać na wyniki pozostałych meczów. Zachowają miejsce w ósemce, jeśli punkty straci Projekt Warszawa lub Trefl Gdańsk. Ta druga drużyna ma jeszcze do rozegrania aż trzy spotkania. Aktualizacja: W drugim piątkowym meczu Projekt Warszawa przegrał 2:3 z PSG Stalą Nysa. Ten wynik oznacza, że GKS ma już pewne miejsce w fazie play-off. Ślepsk Malow Suwałki - GKS Katowice 2:3 (21:25, 27:25, 18:25, 25:21, 17:19) Ślepsk: Bołądź, Rudzewicz, Buchowski, Tuaniga, Sapiński, Halaba - Czunkiewicz (libero) oraz Ziobrowski, Makowski, Klinkenberg, Smoliński GKS: Jarosz, Lewandowski, Quiroga, Ma’a, Kania, Szymański - Mariański (libero) oraz Domagała, Drzazga, Rousseaux CZYTAJ TAKŻE: Lanie w półfinale siatkarskiej Ligi Mistrzów. Mocne słowa rozgrywającego