Kwestię pojawienia się Muserskiego w Polsce poruszył już w ubiegłym roku siatkarski menedżer Bolesław Grzyb. O sprecyzowanie jego słów został ostatnio poproszony sam reprezentant Sbornej przez dziennikarzy sport.business-gazeta.ru. - W tym przypadku, moje słowa zostały źle zinterpretowane - rozpoczął, odpowiadając na stwierdzenie, że "Muserski chciałby w przyszłości zagrać w Polsce".- Powiedziałem, że nie wykluczam możliwości, że w przyszłości trafię do Polski. Nie mam negatywnego nastawienia do tego kraju, ani jego mistrzostw. To znaczy, że pewnego dnia mogę chcieć tam zagrać. Nie wiem jednak, co się stanie za rok lub dwa. Wszystko może się zdarzyć, ale w tej chwili nie jest mi to potrzebne - wyjaśnił siatkarz, który w zbliżającym się sezonie wciąż będzie reprezentował barwy japońskiego klubu Suntory Sunbirds.Jak przyznał Muserski, życie w Japonii okazało się zaskakująco zbliżone do tego, do czego był przyzwyczajony i odnalezienie się w nowym kraju nie zajęło mu dużo czasu. - Mówiąc wprost, nie muszę na nowo uczyć się sprzątania po sobie. Fajnie jest, kiedy wszyscy to robią - ulice są czyste i przyjemne. To wspaniale, gdy wszyscy są pełni szacunku do siebie - mówił siatkarz, który dostrzega też wady życia w Kraju Kwitnącej Wiśni.- Główną słabością Japończyków jest brak kreatywnego myślenia i swobodnego wyrażania myśli. Ludzie są przyzwyczajeni do robienia tego, co im się każe - ocenił.Muserski przeniósł się do ligi japońskiej w sierpniu 2018 roku, po trzynastu sezonach gry dla Biełogorje Biełgorod. Podpisał wówczas dwuletni kontrakt z klubem z Osaki, który przedłużył pod koniec maja.