W niedzielę do Rzeszowa przyjechała Delecta, która w tym sezonie prezentuje bardzo zmienną formę. Resovia z kolei gra coraz lepiej, a trener Ljubomir Travica miał coraz mniej powodów do zmartwień. Do zdrowia wracają kolejni zawodnicy, ale nie ma to przełożenia na postawę zespołu. Ekipa z Bydgoszczy obnażyła najmniejsze mankamenty brązowych medalistów ostatniego sezonu, którzy z seta na set prezentowali się coraz gorzej. Pierwszą partię, po wyrównanej walce, rozstrzygnęli na swoją korzyść 25:23, ale w kolejnych odsłonach zespół znad Brdy wygrywał do 22, 17 i 14. Zniesmaczeni takim przebiegiem byli zwłaszcza kibice, którzy jeszcze przed zakończeniem spotkania zaczęli opuszczać halę. Niespodziankę sprawił także beniaminek siatkarskiej ekstraklasy. Przed własną publicznością siatkarze Farta podejmowali wicelidera tabeli AZS Politechniką Warszawską i po bardzo wyrównanym meczu pokonali podopiecznych Radosława Panasa. Gracze ze stolicy nie ukrywali swojego rozczarowania. "Popełniliśmy za dużo błędów. Poza tym zemściły się na nas wszystkie niewykorzystane sytuacje, których mieliśmy naprawdę bardzo dużo" - podkreślali. Po porażce 1:3 spadli na trzecie miejsce w tabeli, a Fart umocnił się na bezpiecznej, ósmej pozycji. Na drugim miejscu po ośmiu kolejkach jest Tytan AZS Częstochowa. Drużyna spod Jasnej Góry odniosła trzecie zwycięstwo z rzędu, w sobotę zdołała pokonać zaliczany do grona faworytów PlusLigi zespół ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Trener Marek Kardos receptę na sukces widzi w odpoczynku podstawowych graczy. "Przy tak napiętym terminarzu lepiej radzą sobie zespoły, które mają wyrównaną dwunastkę. Myśmy zaryzykowali w meczu pucharowym, gdzie daliśmy odpocząć podstawowym zawodnikom, a grali zmiennicy. Opłaciło się" - ocenił szkoleniowiec Tytana. Z ulgą mógł odetchnąć Dawid Murek, który przed rokiem właśnie w hali w Kędzierzynie-Koźlu nabawił się kontuzji, która wyeliminowała go z całego sezonu. "Wyszedł nam kolejny dobry mecz z bardzo trudnym rywalem. Dobrze wypełniliśmy założenia taktyczne, a cała drużyna walczyła. Dla mnie było to szczególnie trudne spotkanie, bo w poprzednim sezonie w tej hali doznałem ciężkiego urazu. Cały mecz o tym myślałem. Cieszę się, że cało udało mi się dotrwać do końca" - przyznał przyjmujący z Częstochowy. Piątą z rzędu wygraną 3:0 odniosła broniąca tytułu PGE Skra Bełchatów. Lider tabeli w sobotę pokonał Pamapol Wielton Wieluń i umocnił się na szczycie. Wicemistrzowie Polski Jastrzębski Węgiel nie miał z kolei problemów ze zwycięstwem nad ostatnim w tabeli Indykpolem AZS UWM Olsztyn.