"Staram się o tym nie myśleć. Najważniejsze, by wytrwać w zdrowiu" - powiedział 36-letni przyjmujący. Nie przejmuje się on także przesądem związanym z trzynastką, która miałaby przynosić pecha. "Teraz, odpukać - jest wszystko w porządku i miejmy nadzieję, że tak będzie do końca rozgrywek" - podkreślił. Zespół spod Jasnej Góry od wielu lat budowany jest w oparciu o młodych zawodników, którzy są wspierani przez starszych. W roli mentora mniej doświadczonych kolegów Murka wesprzeć ma m.in. wracający do klubu po 10 latach Michał Bąkiewicz. "Liczę, że tak będzie, bo Michał został pozyskany, by nam pomóc. Poza tym jest znany z tego, że jak wychodzi na parkiet, to daje z siebie wszystko i na to liczymy" - zaznaczył siatkarz, który w ekipie z Częstochowy występuje nieprzerwanie od 2009 roku, a wcześniej był jej zawodnikiem w latach 1996-2001. Duża liczba w składzie graczy, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z siatkówką, ma związek z niełatwą sytuacją finansową klubu. "Jeśli chodzi o sprawy finansowe, to nie jest kolorowo, ale tak już się przyjęło i musimy sobie z tym radzić. W tym roku doszło też kilku zawodników, którzy mają za sobą lata gry w Pluslidze. Miejmy nadzieję, że mieszanka młodości z doświadczeniem da lepszy efekt niż w poprzednim" - dodał. Podopieczni trenera Marka Kardosa zajęli szóste, ostatnie miejsce w 8. Memoriale Zdzisława Ambroziaka, który był ostatnim sprawdzianem przez rozpoczynającymi się za kilka dni rozgrywkami ligowymi. "W tym turnieju zaprezentowaliśmy się słabo, choć przepracowaliśmy bez problemów okres przygotowawczy, a zdrowie dopisuje. "Został tydzień do ligi, może uda się coś jeszcze naprawić" - zaznaczył zawodnik, który ma za sobą występy w greckim Panathinaikosie Ateny (2001-05) i włoskiej Modenie (2005-06). Murek ma także w dorobku ponad 250 meczów w reprezentacji Polski. Jak przyznał, spotkania "Biało-czerwonych" ogląda z wielkim sentymentem, ale nie zazdrości kolegom występującym obecnie w drużynie narodowej. "Pozostał dreszczyk emocji i wspomnienia, że kiedyś też się tam było i przeżywało to samo. Byłem w reprezentacji, gdy dopiero rozpoczynaliśmy udział w Lidze Światowej i boom na siatkówkę był dość duży. Na pewno nie zazdroszczę kolegom ze względu na panującą obecnie w kadrze atmosferę, bo mają ciężki okres. Nawet trochę im współczuję, ale muszą się pogodzić z tym, co się stało. Presja zawsze będzie ogromna, bo siatkówka jest w naszym kraju bardzo popularna. Kiedyś też była, tyle, że się o tym oficjalnie nie mówiło" - zastrzegł. Niektórzy zawodnicy, z którymi grał w reprezentacji, zakończyli już występy na boisku i rozpoczęli pracę trenerską. 36-letni przyjmujący nie widzi na razie siebie w roli szkoleniowca. "Szczerze mówiąc, to na razie o tym nie myślę. Jeśli zdrowie dopisze, to mam przed sobą jeszcze dwa lata gry" - podkreślił.