"Mieliśmy za zadanie zakwalifikować się do fazy play off i po raz pierwszy w niezbyt długiej historii klubu udało nam się ten cel zrealizować. Dlatego do meczów z Delectą przystąpimy bez większej presji, ale na pewno maksymalnie zmobilizowani. Z pewnością jesteśmy w innej sytuacji od bydgoszczan, którzy muszą wygrać z nami tę rywalizację. My nie musimy, ale możemy, a przy okazji również bardzo chcemy. Mam nadzieję, że niezależnie od końcowego wyniku uda nam się zaprezentować siatkówkę na dobrym poziomie" - dodał Luks. W rundzie zasadniczej Delecta okazała się najlepszym zespołem PlusLigi. Bydgoszczanie wygrali 14 z 18 spotkań. Z kolei zawodnicy Lotosu Trefl odnieśli tylko sześć zwycięstw. W meczach pomiędzy tymi zespołami lepsi okazali się zawodnicy Delecty, którzy u siebie wygrali 3:0, a na wyjeździe 3:1. "Nie ulega wątpliwości, że faworytem w pierwszej rundzie play off są rywale. Zdajemy sobie sprawę z ich atutów, które możemy zniwelować głównie swoją walecznością. Zapewniam, że nie powiedzieliśmy jeszcze w tych rozgrywkach ostatniego słowa" - przyznał gdański szkoleniowiec. Według Luksa pierwsze miejsce Delecty jest pewnym zaskoczeniem, aczkolwiek jej dobrej gry w tym sezonie nie traktuje w kategoriach sensacji. "Delecta z pewnością nie jest finansowym krezusem PlusLigi. Bydgoszczanie mają mniejszy budżet od kilku drużyn i dlatego tym bardziej należą się im słowa uznania. Przecież w lidze nikt nikomu za darmo nic nie dał. Wszystko trzeba sobie wywalczyć na parkiecie i jak widać, można to uczynić mając do dyspozycji mniejsze pieniądze. Muszę przyznać, że mój siatkarki nos podpowiadał mi, że bydgoski zespół znajdzie się w czołowej czwórce, aczkolwiek nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że zajmie pierwszą pozycję" - stwierdził. Szkoleniowiec gdańskiego zespołu uważa, że w przypadku tej drużyny procentuje cierpliwość i racjonalna postawa działaczy przy jej budowaniu. "Od wielu lat z Delectą związani są Piotr Sieńko i Jerzy Winiarski. Owszem, oni też zmagali się z różnego rodzaju problemami. Na początku wyniki nie były najlepsze, ale ich praca w połączeniu ze wsparciem miasta i kibiców dawała coraz lepsze rezultaty. Ten zespół został świetnie skompletowany i w przeciwieństwie do PGE Skry Bełchatów i Asseco Resovii Rzeszów bydgoszczanie mogą już zaliczyć obecny sezon do udanych" - ocenił. Trener Lotosu za największy atut rywali podaje stabilny skład i zgranie Delecty. "W tej drużynie nie dochodzi do zbyt wielu zmian kadrowych. Od kilku sezonów bydgoszczanie występują w niemalże takim samym zestawieniu i mogę ze sobą grać niemalże w ciemno. A jeśli już kimś się wzmacniają, to tej klasy zawodnikami co Stephane Antiga. To właśnie Francuz razem z libero Michałem Dębcem i Marcinem Wiką oraz rezerwowym Marcinem Walińskim sprawiają, że Delecta dysponuje bardzo dobrym przyjęciem" - zauważył Luks. 43-letni szkoleniowiec chwali również rozgrywającego rywali Michala Masnego oraz obu środkowych, Wojciecha Jurkiewicza i Andrzeja Wronę. "Ten ostatni zrobił w tym sezonie kolosalny postęp. Podobną progresję zanotował również atakujący Dawid Konarski" - powiedział. W środę siatkarze Delecty zmierzyli się w ćwierćfinale Pucharu Challenge z Radnickim Kragujevac. Bydgoszczanie wygrali 3:0, a później okazali się także lepsi w tzw. złotym secie, dzięki czemu awansowali do półfinału tych rozgrywek. "Moim zdaniem to spotkanie nie będzie miało żadnego wpływu na ich dyspozycję w meczach z nami. Delecta zagrała znakomicie i wręcz przejechała się po serbskim zespole" - skomentował. Gdański trener ma przed pierwszą rundą play off jeden poważny problem. W dwóch pierwszych spotkaniach nie zagra podstawowy rozgrywający Grzegorz Łomacz. "U Grzegorza odezwały się stare problemy z barkiem. Teraz czeka go kolejna medyczna konsultacja oraz absencja w meczach w Bydgoszczy. W tej sytuacji w sobotę i poniedziałek ciężar rozegrania będzie musiał wziąć na swoje barki Patryk Szczurek" - podsumował Luks.