Damian Gołąb, Interia: ZAKSA otwiera tabelę PlusLigi, Jastrzębski Węgiel jest wiceliderem. W tym przypadku miejsca w tabeli chyba nie kłamią - to najmocniejsze drużyny początku sezonu? Damian Dacewicz, 174-krotny reprezentant Polski w siatkówce: To aktualni mistrzowie Europy i aktualni mistrzowie Polski. Ale też drużyny, które dokonały sporych zmian w swoich szeregach. Na ten moment minimalnie lepiej wyglądają jastrzębianie. Chociaż przegrali tie-break w Warszawie i w tabeli są niżej od ZAKS-y, mam wrażenie, że lepiej udało im się już połączyć wszystkie pozycje. - Potwierdzeniem ich bardzo dobrej formy był ostatni mecz z Treflem Gdańsk. Rywale postawili się im od drugiego seta i Jastrzębski Węgiel musiał grać bardzo dobrą siatkówkę. Siłą i mocą tej drużyny jest gra przy własnej zagrywce, na bloku i w kontrataku. W ostatnim meczu grali w nim błyskawicznie. To właśnie kontrataki pozwalały im na budowanie przewagi. Kontry były zabójcze, w dwóch setach grali w tym elemencie ze skutecznością ponad 70 procent. Drużyna się nimi ładowała, potrafiła korzystać ze swojej dobrej, regularnej zagrywki. Po poprzednim sezonie między tymi drużynami doszło do hitowego transferu. Z Kędzierzyna-Koźla do Jastrzębia-Zdroju przeniósł się Benjamin Toniutti. Czy po pierwszych meczach sezonu można już powiedzieć, że nowy rozgrywający wciągnął grę jastrzębian na jeszcze wyższy poziom niż w poprzednim sezonie? - Na razie kontrataki jastrzębian wyglądają dużo lepiej niż ich własna gra. Nie widać jeszcze, by własną grą rozjeżdżali przeciwnika. Tutaj Toniuttiemu jeszcze trochę brakuje. To krótkie wahnięcia, rzeczy, które pozostają do dopasowania. Francuz nie współpracuje jeszcze z kolegami tak dobrze, jak to miało miejsce po kilku sezonach w ZAKS-ie. Tam kędzierzynianie maksymalnie przyspieszali akcje i własną grą rozbijali rywali. Tutaj jastrzębianie się poprawiają, ale jeszcze nie wyglądają tak dobrze, jak by chcieli. Czy ktoś w ZAKS-ie zyskał na odejściu Toniuttiego? W dobrej formie na początku sezonu jest Łukasz Kaczmarek. Teraz to on dostaje więcej piłek w trudnych momentach. Francuz częściej wybierał w takich sytuacjach lewe skrzydło. - Toniutti inaczej układał grę, na czym innym opiera ją nowy rozgrywający ZAKS-y Marcin Janusz. Na pewno są innymi siatkarzami. ZAKSA wciąż jest dobrym zespołem, zmienili się jednak zawodnicy na ważnych pozycjach. Drużyna ma za sobą serię zwycięstw. Wydaje mi się, że od trudnego spotkania z PGE Skrą Bełchatów ZAKSA gra lepiej i płynniej. Libero Erik Shoji potrzebował trochę czasu, by pokazać, co potrafi. Choć przeciwnicy go nie oszczędzali, w dwóch ostatnich meczach przyjmował bardzo dobrze. - To dawało komfort rozgrywającemu, a Janusz urozmaicał grę. W niektórych spotkaniach grał prostą siatkówkę. Teraz jest więcej pierwszego tempa, zmienia dystrybucję. Widać, że czuje się coraz lepiej i pewniej. Kędzierzynian napędzają zwycięstwa. Zawodnicy zawsze potrzebują czasu, by wkomponować się w coś nowego. Pierwsze kolejki były im potrzebne, by się dopasować. Ale uważam, że to w dużym stopniu już nastąpiło. Ostatnio dobrą grą przy własnym przyjęciu rozjechali na przykład Asseco Resovię, która nie potrafiła utrzymać takiego tempa. Czas działa na korzyść ZAKS-y? Gdy przed trzema tygodniami przegrała z Jastrzębskim Węglem w meczu o Superpuchar Polski, różnica między oboma zespołami była spora. - To było widać i Jastrzębski Węgiel to utrzymuje. W kilku spotkaniach jego siatkarze popisali się już tym, że powyżej dwudziestego punktu grają pewnie i dobrze. Końcówki są ich mocną stroną. To przeszkoda do pokonania dla ZAKS-y: jak wyłączyć pewność jastrzębian i ich dobrą grę w końcówkach? To będzie bardzo ciekawe. Powinien to być zupełnie inny, lepszy mecz w wykonaniu obu drużyn niż Superpuchar. ZAKSA powinna już zagrać swoją najlepszą siatkówkę. Skoro obie drużyny idą w górę, spotkanie może być bardziej zacięte niż tamto 3:0 dla mistrzów Polski? - Widać, że od początku sezonu obie drużyny się poprawiają. Przechodzą ewolucję, krok po kroku idą do przodu. Mam nadzieję, że to będzie zderzenie dwóch dobrze grających, silnych zespołów. Na takie widowisko się wszyscy nastawiamy. Rozmawiał Damian Gołąb