Ten mecz wyglądał na idealną okazję, by GKS zakończył serię ośmiu porażek w PlusLidze. I to rzeczywiście się udało, ale potrzeba było do tego pięciu setów batalii z beniaminkiem. Ostatecznie jednak katowiczanie zdołali nieco oddalić się od dna tabeli. Katowiczanie po fatalnym początku sezonu zdecydowali się na dwa awaryjne transfery. Do drużyny dołączyli dwaj obcokrajowcy - przyjmujący Jonas Kvalen i rozgrywający Davide Saitta. Ten drugi, który rozpoczął sezon Cisterna Volley z włoskiej SuperLegi, w piątek znalazł się w podstawowym składzie GKS-u. Od razu wygrał więc rywalizację z Piotrem Fenoszynem i Łukaszem Kozubem, który przecież jeszcze półtora roku temu otrzymał od Nikoli Grbicia zaproszenie na szeroką listę zawodników powołanych do reprezentacji Polski. Pierwszego seta lepiej rozpoczęli jednak siatkarze z Częstochowy. Dwoma asami serwisowymi popisał się Rafał Sobański. Nie była to jednak zapowiedź dominacji gości. Katowiczanie szybko odrobili straty i sami wypracowali sobie minimalną, dwupunktową przewagę. Już w pierwszych akcjach z niezłej strony pokazał się Saitta. On i jego nowi koledzy dobrze prezentowali się w obronie Świetnie w ataku spisywał się Jakub Jarosz, ale w końcówce popełnił błąd. GKS zmarnował trzy piłki setowe, na tablicy wyników pojawił się remis 24:24. Gra na przewagi była długa, zakończyła ją sprytna zagrywka Marcina Walińskiego - gospodarze wygrali 33:31. Mistrzowie Polski mieli problem w Lidze Mistrzów. Kluczowa rola reprezentanta Beniaminek dominuje w Katowicach. Dwa znakomite sety siatkarzy z Częstochowy Beniaminek z Częstochowy rozpoczął sezon lepiej niż GKS. W pierwszych ośmiu kolejkach zanotował dwa zwycięstwa, ogrywając Grupę Azoty ZAKS-ę Kędzierzyn-Koźle i PGE GiEK Skrę Bełchatów. W drugim secie rozgrywający obu drużyn - po częstochowskiej stronie na tej pozycji grał Byron Keturakis - zaczęli nieco częściej korzystać z usług środkowych. I to właśnie po ataku grającego na środku Bartłomieja Janusa goście objęli prowadzenie 8:5. Co prawda katowiczanie doprowadzili do remisu 12:12, gdy zatrzymali blokiem atak Dawida Dulskiego, ale potem przewaga siatkarzy beniaminka nie podlegała dyskusji. Napędzała ich dobra zagrywka, wygrali 25:18. W trzecim secie nadal przeważali goście. Tym razem szybko zbudowali sobie czteropunktową przewagę i trener GKS-u Grzegorz Słaby zdecydował się na zmiany. Na boisku pojawił się Damian Domagała i debiutujący Kvalen. Siatkarze beniaminka znów jednak zdobyli serię punktów przy zagrywkach Sobańskiego. W dodatku świetnie w obronie radził sobie libero Exactu Systems Hemarpolu Sho Takahashi. Gospodarze znów nie byli w stanie nawiązać większej walki, częstochowianie wygrali 25:19. PlusLiga. Pierwsze zwycięstwo GKS-u Katowice W szóstce gospodarzy na czwartą partię pojawił się środkowy Łukasz Usowicz. Dzięki niemu GKS poprawił zagrywkę i zaczął odrabiać czteropunktową stratę, jaką miał już na początku seta. Katowiczanie dogonili jednak rywali przy stanie 17:17. Na chwilę objęli nawet prowadzenie, ale na blok nadział się Jarosz. Mimo to GKS miał dwie piłki setowe. Podobnie jak w pierwszym secie, potrzebna była jednak gra na przewagi. Gospodarze wygrali ją 28:26. Od początku tie-breaka lepiej radzili sobie gospodarze. Przy zmianie stron prowadzili 8:5 i byli coraz bliżej pierwszego w sezonie zwycięstwa. Dobrze radził sobie Saitta, który zaskoczył rywali sprytną "kiwką". Jeszcze było jednak emocjonująco, goście mieli okazję do wyrównania. Ostatnie akcje to jednak udane zagrania katowiczan. Skończyło się wynikiem 15:11, wygraną za dwa punkty i nagrodą dla MVP dla Jarosza. GKS po dziewięciu meczach ma więc na koncie trzy punkty. W pierwszym meczu dziewiątej kolejki, w czwartek, Barkom Każany Lwów przegrał 1:3 z PSG Stalą Nysa. Sprawdź tabelę siatkarskiej PlusLigi GKS: Jarosz, Adamczyk, Vasina, Saitta, Krulicki, Waliński - Mariański (libero) oraz Domagała, Kvalen, Usowicz Exact Systems Hemarpol: Dulski, Hain, Sobański, Keturakis, Janus, Kogur - Takahashi (libero) oraz Borkowski, Espeland Japończycy nie znaleźli sposobu na Bartosza Kurka. Deklasacja