- Na szczęście fani z Częstochowy przyjęli mnie super, bili mi brawo. A że dopingowali mnie też kibice z Jastrzębia, to czułem się jak ryba w wodzie - dodał Murek, który w barwach AZS Częstochowa wywalczył dwa tytuły mistrza Polski. - I to tutaj pamiętają. Ale nie zapominajmy, że Grześka Szymańskiego, który też tu grał i później przyjechał na mecz już w barwach Jastrzębia, już tak miło nie przyjęli - stwierdził 30-letni zawodnik. Po emocjonującym i stojącym na wysokim poziomie meczu podopieczni Ryszarda Boska wygrali 3:2. - Potrafiliśmy się podnieść. Udało nam się wygrać pierwszego seta i gdyby nie chwila dekoncentracji w drugim, to pewnie wygralibyśmy tu za trzy punkty. A tak męczyliśmy się do tie-breaka i straciliśmy niepotrzebnie sporo sił i nerwów - mówił środkowy Jastrzębskiego Węgla Daniel Pliński. - Ale tak jak mówiłem przed meczem: wygramy i wygraliśmy. W końcu co trzech wicemistrzów świata (Pliński, Szymański, Łukasz Kadziewicz - przyp. red.), to nie jeden (Piotr Gacek -przyp. red.) - żartował Pliński.