Jastrzębski Węgiel do sobotniego meczu z GKS-em Katowice przystąpił jako lider PlusLigi - podopieczni Marcelo Mendeza w 19 poprzednich kolejkach przegrali zaledwie dwukrotnie - w grudniu najpierw ulegli Projektowi Warszawa, a później Warcie Zawiercie. Mistrzowie kraju byli zdecydowanymi faworytami meczu z ekipą z Katowic, która do meczu z obrońcami tytułu wygrała zaledwie pięć spotkań. Na krótko przed meczem okazało się, że Jastrzębski Węgiel przystąpi do starcia osłabiony brakiem Benjamina Toniuttiego, który doznał urazu łydki. Francuza w podstawowym składzie zastąpił 45-letni Jarosław Macionczyk, który niedawno dołączył do drużyny i trenuje z nią zaledwie od kilku dni. Rozgrywający stał się tym samym najstarszym zawodnikiem, który zagrał w meczu PlusLigi. Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po ataku Jeana Patry'ego i asie serwisowym Maciończyka odskoczyli rywalom na dwa punkty, ale GKS szybko doprowadził do wyrównania i zaczął dominować na parkiecie. W pewnym momencie siatkarze z Katowic mieli już cztery "oczka" przewagi (10:6), ale mistrzowie Polski zdołali zniwelować straty. W drugiej części partii spotkanie stało się już bardziej wyrównane, ale końcówka należała do gości, którzy wygrali 25:23. Duża w tym zasługa Marcina Walińskiego, który w końcówce seta skończył trzy z czterech ataków. Wielka gwiazda zmienia ligę. Przestało się podobać w Rosji Jastrzębski Węgiel szybko się pozbierał. GKS Katowice bezradny Gospodarze szybko pozbierali się po przegranej partii i po wyrównanym początku drugiego seta wypracowali aż pięć punktów przewagi (12:7). Dobrze spisywali się reprezentanci Polski - Norbert Huber i Tomasz Fornal, punktował też Rafał Szymura. Podopieczni Mendeza wywalczonego na początku seta nie oddali już do końca partii, wygrywając ją 25:18. Mistrzowie kraju poszli za ciosem i triumfowali też w trzecim secie, pozwalając rywalom na ugaranie zaledwie 20 punktów. Dobrze spisywał się Patry, który w tej partii wywalczył sześć punktów, trzy "oczka" dorzucił Fornal, a dwa Huber. GKS w czwartym secie ponownie rzucił wyzwanie siatkarzom Jastrzębskiego Węgla - po asie serwisowym Walińskiego i bloku Vasiny goście prowadzili już 6:3. Gospodarze zdołali jednak doprowadzić do wyrównania dzięki skutecznemu Fornalowi (6:6), ale kilka minut później ponownie musieli odrabiać straty (7:11). W drugiej części seta błysnął M'baye, najpierw doprowadzając do remisu, a później ponownie błyszcząc w ataku. Rozpędzeni mistrzowie kraju nie pozwolili GKS-owi na odwrócenie losów spotkania i wygrali 25:19, a całe spotkanie 3:1 (23:25, 25:18, 25:20, 25:19). Sprawdził się najczarniejszy scenariusz. Fatalna seria podopiecznych Grbicia