Rutynowany Thales Hoss przed rokiem zdecydował się przyjąć propozycję z Bogdanki LUK Lublin, wierząc, że projekt w Polsce nie tylko "na papierze" rysuje się ambitnie, ale w rzeczywistości można powalczyć o coś dużego w jednej z najmocniejszych siatkarskich lig świata. Cała prawda o Wilfredo Leonie. "On taki nie jest". Brazylijczyk wprost Decyzja okazała się być strzałem w dziesiątkę, bo zespół, który w najwyższej klasie rozgrywek występuje ledwie od sezonu 2021/2022, poczyna sobie bez kompleksów. Już samo wejście w sezon, naznaczone serią zwycięstw było imponujące, a później - choć zaczęły pojawiać się porażki - lublinianie wciąż są w czubie tabeli. Po rozegraniu 24. kolejek drużyna zajmuje 5. miejsce z zaledwie sześciopunktową stratą do trzeciego Projektu Warszawa (liderem rozgrywek z 60 pkt jest Jastrzębski Węgiel). Co więcej, Bogdanka znakomicie radzi sobie także na międzynarodowym parkiecie, meldując się w półfinale Pucharu Challenge. Naturalnie nie są to najbardziej prestiżowe europejskie rozgrywki, wręcz przeciwnie, ale takiemu marszowi po ewentualny triumf należy tylko przyklasnąć. Kibice zacierają ręce, bo już dzisiaj (20:30, transmisja w Polsacie Sport 1) lublinianie zmierzą się na wyjeździe ze Sportingiem CP Lizbona. Będzie to pierwsza batalia, która wyłoni finalistę. Klub ma także chrapkę na sięgnięcie po Puchar Polski. Nic więc dziwnego, że Hoss nie żałuje swojej decyzji, o czym obszernie opowiedział. W tej samej rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Brazylijczyk obszernie wypowiedział się na temat numeru 1 w zespole, Wilfredo Leona. Czy fani mają prawo być zaskoczeni? Chyba tylko tym, ile ciepłych słów pod adresem młodszego o kilka lat lidera sformułował zawodnik, dopiero od 2022 roku grający poza swoją ojczyzną (do Polski trafił przez Francję). Brazylijczyk jest pewien, że mając takiego zawodnika, jakim jest urodzony na Kubie reprezentant Polski, tyle wielkich celów na ten sezon, na czele z medalem mistrzostw kraju, to naprawdę realny "plan gry". - Myślę, że jesteśmy gotowi na najważniejsze mecze, a z Leonem w składzie możemy tylko zyskać. W decydujących momentach to inne zespoły mogą się bać i na pewno będą chciały zablokować, czy celować w Wilfredo zagrywką, aby sprawić mu problemy w ataku. Uważam też, że nasi pozostali zawodnicy również są gotowi do pomocy i będą potrafili zrobić różnicę, gdy Leon będzie przeżywał trudne chwile - stwierdził Hoss, akcentując na koniec, że Wilfredo jest największym asem w talii zespołu z Lublina.