Burza wokół polskiego siatkarza, szybko go odsunięto. Kolega z kadry dosadnie
Pod koniec maja media obiegła informacja o zawieszeniu Mikołaja Sawieckiego, u którego wykryto obecność niedozwolonej substancji. Siatkarz został odsunięty od zgrupowania reprezentacji Polski, a chociaż od tych wydarzeń minęło już kilka miesięcy, sprawa zawodnika Bogdanki LUK Lublin wciąż pozostaje niewyjaśniona. Ostatnio o komentarz w podcaście #VolleyTime poproszono Marcina Janusza, który nie zostawił złudzeń - jego zdaniem, jeśli Sawicki zażył doping świadomie, powinien zostać napiętnowany. Zwrócił też uwagę na jeszcze jedną, ważną rzecz.

Mikołaj Sawicki razem z Bogdanką LUK Lublin sięgnął po pierwsze, historyczne w historii klubu mistrzostwo kraju, a jego świetne występy na parkietach PlusLigi nie umknęły uwadze Nikoli Grbicia. Serb powołał przyjmującego na zgrupowanie, ten zagrał nawet w meczu towarzyskim z Ukrainą. Później nagle odsunięto go od kadry - na jaw wyszło, że zawodnik został zawieszony po tym, jak w pobranej od niego próbce wykryto niedozwoloną substancję.
Wspomnianą próbkę od 25-latka pobrano po drugim finałowym meczu PlusLigi z Aluron CMC Wartą Zawiercie (wygranym zresztą przez Bogdankę LUK Lublin, która tydzień później przypieczętowała zdobycie mistrzostwa), przez co w polskiej siatkówce wybuchła afera. Od tego momentu minęło kilka miesięcy, sprawa Sawickiego nieco ucichła, ale nie oznacza to, że sytuacja przyjmującego została wyjaśniona.
"Wciąż nierozstrzygniętą pozostaje sprawa Mikołaja Sawickiego. Klub powstrzymuje się od komentowania postępowania, aż do jego zakończenia" - informował ostatnio lubelski klub przy okazji komunikatu o zakontraktowaniu Jacksona Younga, który ma zająć miejsce Sawickiego w składzie mistrza Polski.
PlusLiga. Marcin Janusz komentuje sprawę Mikołaja Sawickiego. Dosadnie
Sawicki walczy o oczyszczenie z zarzutów, ale z nieoficjalnych informacji, jakie w podcaście #VolleyTime przekazał Piotr Siekierski wynika, że zawodnikowi grozi długie zawieszenie (już w maju mówiło się o możliwej czteroletniej dyskwalifikacji). Prowadzący podcast o komentarz ws. przyjmującego poprosił swojego gościa, Marcina Janusza, który zna przyjmującego nie tylko z boisk PlusLigi. Wprawdzie Janusz w zakończonym niedawno sezonie reprezentacyjnym nie występował w biało-czerwonych barwach, ale w dwóch poprzednich sezonach, podobnie jak Sawicki, przyjeżdżał na zgrupowanie kadry.
Utytułowany rozgrywający w odpowiedzi zastrzegł, że sprawa Sawickiego wciąż pozostaje nierozstrzygnięta. Nie wiadomo bowiem, czy siatkarz Bogdanki przyjmował doping świadomie, czy, tak jak sam twierdzi, przez przypadek.
Jeśli świadomie, to nie miałbym żadnych skrupułów. Bo oczywiście jest to ogromna tragedia dla zawodnika, jego bliskich. Jestem w stanie uwierzyć, że to odbija się na nim ogromnie. Ale my grając w siatkówkę jesteśmy osobami publicznymi, oglądają nas dzieci, wzorują się na nas. Jeśli to było świadome, a trzymam kciuki i mam nadzieję że da się udowodnić, że to był przypadek, ale jeśli jest to świadome, to jak nie piętnować takich zachowań to jakie?
Zawodnik, który niedawno przeszedł z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle do Asseco Resovii Rzeszów, zauważył, że młodzi adepci siatkówki są wpatrzeni w największe gwiazdy i chcą je naśladować. "Nie wydaje mi się, że jest dobrą drogą pokazanie, że wszystko może ci ujść na sucho, niezależnie co zrobisz" - dodał.
Wicemistrz olimpijski z Paryża poruszył też kwestię obowiązujących przepisów - jak przekazał Siekierski obecnie, gdy "tylko" jeden zawodnik klubu PlusLigi zostanie przyłapany na dopingu, nie stanowi to podstawy do anulowania wyników drużyny. Do tego odniósł się jego rozmówca.
"Może powinniśmy się zastanowić czy na przyszłość nie zmienić zasad. Jeden zawodnik w siatkówce to jest bardzo dużo i wpływa na wynik realnie" - zaapelował Janusz.













