Sędziego ze Szczecina spotkała krytyka z wielu stron. Jedynie kwalifikator z PLS nie dopatrzył się w jego pracy uchybień. - Jacek Spisak wystawił Maciejewskiemu wysoką ocenę. Także moim zdaniem sędzia podejmował właściwe decyzje. A muszę się przyznać, że trochę się obawiałem jak sobie da radę, bo nie ma wielkiego doświadczenia na najwyższym szczeblu rozgrywek. Jego jedynym błędem było to, że pozwolił graczom na dyskusje. Już na początku powinien ich utemperować żółtą kartką. Zawodnicy są od tego, żeby grać, a nie kłócić się - powiedział na łamach "Przeglądu Sportowego" główny komisarz PLS Cezary Matusiak, który nie wykluczył, że kary spotkają trenera i siatkarzy Jastrzębskiego Węgla. - Podczas meczu trochę się zdenerwowałem, bo moim zdaniem arbiter popełnił przynajmniej jeden błąd przy stanie 10:8 w tie breaku, odgwizdując Szymańskiemu przejście linii. Ale teraz na chłodno oceniam to wszystko trochę inaczej. Każdy ma prawo do błędu, a prawda jest taka, że najwięcej błędów zrobiliśmy my sami. I rzeczywiście za dużo dyskutowaliśmy. Gdybyśmy zagrali na wysokim poziomie, to wygralibyśmy mecz. Mam nadzieję, że ta porażka czegoś nas nauczy - stwierdził kapitan wicemistrzów Polski Daniel Pliński. Pracę arbitra skrytykował szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla Ryszard Bosek. - Mogą mnie karać, nie ma sprawy. Nie wiem tylko jak to się dzieje, że 3 tysiące ludzi w hali i 12 zawodników widzi co innego niż sędzia, który popełnia błędy wielkie jak Mount Everest. Tymczasem kwalifikator i wszystkie ważne osoby w PLS twierdzą, że nic się nie stało. Nie mam już siły walczyć z wiatrakami - podkreślił Bosek. - Nie przegraliśmy przez sędziego, bo on mylił się w obie strony. Nie uwziąłem się także na arbitra ze Szczecina, ale uważam, że mecz Skry z Jastrzębskim Węglem jest starciem najwyższego ryzyka i na stołku powinien zasiadać doświadczony sędzia, a nie ktoś, kto ma za sobą kilka spotkań w PLS. Chodzi mi o to, żeby sędziowanie stało na najwyższym poziomie. Ale jeśli ci, którzy oceniają pracę arbitrów mówią, że pan Maciejewski się nie mylił, to co ja mam powiedzieć? Nie mylił się i już. Z koniem kopać się nie będę. A z moimi zawodnikami, którzy zbyt nerwowo reagowali na decyzje sędziego już rozmawiałem - zakończył trener Jastrzębskiego Węgla.