Zarówno Indykpol AZS Olsztyn, jak i PGE GiEK Skra Bełchatów mają w tym sezonie ambitne plany. Przed startem rozgrywek obie drużyny były klasyfikowane na podobnym poziomie. Tym cenniejsze jest więc wyjazdowe zwycięstwo bełchatowian - i to za trzy punkty. Pierwszą partię zdecydowanie lepiej otworzyli gospodarze, mimo że w tym meczu nie mógł im pomóc kontuzjowany Moritz Karlitzek. Dobrze w ataku spisywał się Nicolas Szerszeń, który - jeśli zdrowie dopisze - może być w tym sezonie jednym z liderów olsztynian. Indykpol AZS prowadził 12:8, tyle że cztery kolejne akcje przegrał. Dwupunktową przewagę drużynie z Olsztyna dał ponownie Paweł Cieślik. Ale bełchatowianie jeszcze raz doprowadzili do remisu - 22:22. Obie drużyny miały okazję na skończenie partii, ale grę na przewagi wygrali siatkarze Indykpolu AZS - wynik na 29:27 ustalił autowy atak Bartłomieja Lemańskiego. Tomasz Fornal dał popis. Musiał wyciągać drużynę z kłopotów PlusLiga. Skra Bełchatów z cenną wygraną już na starcie Drugi set był jeszcze bardziej wyrównany niż pierwszy. Żadna z drużyn nie potrafiła sobie wypracować przewagi, do tego siatkarze z obu stron popełniali sporo błędów w polu serwisowym. W końcu prowadzenie 20:18 objęła PGE GiEK Skra - trener rywali od razu poprosił o przerwę. Ale po chwili przewaga gości wzrosła, kiedy kontratak wykończył Amin Esmaeilnezhad. Nie dali się już dogonić, po ataku Mirana Kujundzicia wygrali 25:21. Obaj wymienieni siatkarze to letnie nabytki drużyny z Bełchatowa. Przebudową drużyny, która jeszcze niedawno zmagała się z dużymi problemami finansowymi, kieruje Gheorghe Cretu. Selekcjoner reprezentacji Słowenii to jeden z najbardziej cenionych trenerów w Europie, jego autorskim pomysłem jest m.in. gra w roli libero Rafała Buszka, mistrza świata z 2014 r., dotąd przyjmującego. W trzecim secie trzypunktową przewagę osiągnęli goście. Ich gra wyglądała lepiej, od kiedy na przyjęciu pojawił się Słoweniec Żiga Stern. Olsztynianie doprowadzili do remisu 14:14. Ale po chwili bełchatowianie ponownie powiększyli przewagę i prowadzili już czterema punktami. Grzegorz Łomacz, wicemistrz olimpijski i kapitan drużyny, w odpowiednich momentach korzystał ze środkowych, a rywale nie ustrzegli się błędów. Na nic przerwy na żądanie ich trenera Juana Manuela Barriala - PGE GiEK Skra wygrała 25:22. Dobrą grę bełchatowscy siatkarze kontynuowali w kolejnym secie. Kiedy prowadzili 12:7, szkoleniowiec gospodarzy zdecydował się na zmianę na rozegraniu i w ataku. Karol Jankiewicz miał wprowadzić w szeregi olsztynian nieco ożywienia, jak robił to wielokrotnie w poprzednim sezonie. Ale grą bełchatowian cały czas świetnie kierował Łomacz i PGE GiEK Skra nie dała się dogonić, zwyciężając 25:18. ZAKSA pokiereszowana już na starcie. Odkrycie Grbicia nie do zatrzymania Indykpol AZS: Hadrava, Jakubiszak, Armoa, Tervaportti, Cieślik, Szerszeń - Hawryluk (libero) oraz Majchrzak, Janikowski, Gąsior, Jankiewicz PGE GiEK Skra: Amin, Lemański, Perić, Łomacz, Wiśniewski, Kujundzić - Buszek (libero) oraz Walczak, Stern, Nowak