Sześć miejsc w czołowej ósemce PlusLigi wydaje się już zajętych. Gra toczy się o dwa pozostałe dwa, które również gwarantują przepustkę do walki o medale. Rywalizują o nie cztery zespoły. W ostatnich dniach wszystkie "solidarnie" przegrały, ale bełchatowianie przerwali tę serię. Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze. Cały czas walczą o udział w rundzie play-off PlusLigi, ale po porażkach w dwóch ostatnich meczach oddalili się nieco od tego celu. Tym razem jednak prowadzili 5:2. Rywale zmniejszyli straty dzięki zagrywkom Marcina Walińskiego, ale PGE GiEK Skra utrzymywała się na czele. Lepiej grała w bloku, lepiej radziła sobie w kontratakach. Przy stanie 14:11 trener GKS-u Grzegorz Słaby poprosił o przerwę. Przewaga bełchatowskiego zespołu wzrosła jednak do sześciu punktów. Liderem jego ofensywy był przyjmujący Adrian Aciobanitei. Rumuński siatkarz zdobył w pierwszym secie sześć punktów. PGE GiEK Skra wygrała wysoko, 25:18 - wynik ustalił zagrywką Bartłomiej Lemański. Rosjanie skarżą się na ograniczenia. Odczuli skutki wyrzucenia z rozgrywek PGE GiEK Skra Bełchatów w natarciu. Katowiczanie wytrzymali tylko pół seta Katowiczanie dwa ostatnie spotkania przegrali po tie-breakach. Najpierw w ten sposób ograł ich beniaminek z Częstochowy, potem Asseco Resovia. W drugiej partii piątkowego spotkania GKS poprawił grę. Blok rywali częściej gubił Saitta, po jego asie serwisowym goście prowadzili 9:7. Skra doprowadziła jednak do remisu 12:12. Po kilku minutach bełchatowianie przejęli inicjatywę. Po siódmym punktowym bloku objęli prowadzenie 16:14 - katowiczanie do tego momentu nie mieli na koncie ani jednego takiego zagrania. Przewaga rosła, bo dobrze zagrywali Aciobanitei i Bartłomiej Lipiński. Przy stanie 21:17 dla gospodarzy Słaby wykorzystał drugą przerwę. Po niej wprowadził do gry środkowego Sebastiana Adamczyka, który był już w poprzednim sezonie powołany do szerokiego składu reprezentacji Polski. To nie zmieniło przebiegu seta. Efektownie rozgrywał Grzegorz Łomacz, bełchatowianie wygrali 25:19. Skra Bełchatów potknęła się w trzecim secie. Potem GKS Katowice nie miał już szans W trzecim secie bełchatowianie nadal byli w natarciu. Prowadzili 6:3 po kolejnym punktowym bloku, tym razem w wykonaniu Dawida Konarskiego. Goście szybko doprowadzili jednak do remisu, set się wyrównał. Na boisku pod siatką pojawił się 23-letni Maciej Wóz, środkowy GKS-u, ale w pierwszej akcji zaatakował w aut. Przez blok przedarł się za to Aciobanitei i Skra prowadziła już 14:10. Goście jeszcze jednak zerwali się do walki. W końcu, za sprawą Vasiny, przy stanie 15:12 zanotowali pierwszy punktowy blok. Zaczęli też wygrywać kontrataki, a po błędzie Konarskiego był remis 18:18. Wówczas to Andrea Gardini, szkoleniowiec bełchatowian, przerwał grę. Ale po chwili GKS miał dwa punkty przewagi. Gospodarze doprowadzili do remisu 21:21, ale wyrównaną końcówkę po odważnym ataku Walińskiego wygrali goście - 27:25. Czwarta partia to ponownie przewaga Skry. Znów dobrze grał Aciobanitei, po autowym ataku Walińskiego bełchatowianie prowadzili 9:5. Cały czas mogli liczyć także na dobrą zagrywkę, ich przewaga wzrosła do pięciu punktów. Adamczyk jeszcze zmniejszył straty punktową zagrywką, ale tym razem Skra nie dała się dogonić. Katowiczanie popełnili kilka błędów, gospodarze wygrali 25:18. Nagrodę dla MVP otrzymał Lipiński, który zdobył 21 punktów. Po wygranej za trzy punkty Skra do ósmego miejsca traci już tylko dwa punkty. GKS zajmuje czternastą pozycję w tabeli PlusLigi. PGE GiEK Skra: Konarski, Poręba, Aciobanitei, Łomacz, Lemański, Lipiński - Diez (libero) oraz Kupka, Petkow, W. Nowak GKS Katowice: Jarosz, Krulicki, Waliński, Saitta, Usowicz, Vasina - Mariański (libero) oraz Domagała, Fenoszyn, Mielczarek, Adamczyk, Wóz, Ogórek (libero) Zaskakujący zwrot w sprawie Wilfredo Leona. NOwy kierunek, padła konkretna kwota